Gwiazdor kadry Grbicia nie pozostawił złudzeń. To dlatego doszło do rozstania. A teraz wielki powrót
Maksymilian Granieczny, który przebojem wdał się do siatkarskiej reprezentacji Polski, po dwóch latach wrócił do JSW Jastrzębskiego Węgla. 20-letni libero w rozmowie z klubowymi mediami zdradził, dlaczego wcześniej doszło do rozstania z tym klubem oraz odniósł się do swojego powrotu do drużyny. Nie zabrakło też wzmianki o Nikoli Grbiciu, który dał szansę młodemu debiutantowi, zabierając go na najważniejsze turnieje sezonu.

Jednym z największych objawień kadry Nikoli Grbicia w zakończonym niedawno sezonie reprezentacyjnym był Maksymilian Granieczny. 20-letni libero przebojem wdarł się do seniorskiej drużyny i chociaż był debiutantem, szybko wypracował sobie pozycję w zespole. Zapracował też na uznanie w oczach selekcjonera, który najpierw zabrał go na finały Ligi Narodów, a później na mistrzostwa świata.
Teraz przed utalentowanym siatkarzem nowe wyzwania. Granieczny, który pierwsze siatkarskie szlify zbierał w Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla, a następnie już w wieku zaledwie 15 lat grał z seniorską drużyną w Lidze Mistrzów, dwa ostatnie sezony spędził w innym klubie. W kampanii 2023/2024 bronił barw KGHM Cuprum Lubin, w kolejnej z kolei Cuprum Stilon Gorzów, czyli klubu, który powstał po fuzji Cuprum Lubin ze Stilonem Gorzów. Po tej dwuletniej przygodzie wrócił do Jastrzębskiego Węgla, z którego odszedł podstawowy libero, Jakub Popiwczak.
Przed startem sezonu PlusLigi klubowe media opublikowały wywiad z Graniecznym. Ten przed kamerą ujawnił, dlaczego dwa lata temu doszło do rozstania z klubem z Jastrzębia-Zdroju.
"Żegnając się z Jastrzębiem dwa lata temu miałem w głowie to, że chcę szukać szansy na grę, szansy na rozegranie jak najwięcej meczów" - zdradził. "Tę szansę miałem w Lubinie i w Gorzowie" - dodał.
PlusLiga. Maksymilian Granieczny już zapowiada walkę o trofea
Sytuacja Graniecznego diametralnie się zmieniła. Gdy ostatnio grał w Jastrzębskim Węglu, mógł liczyć jedynie na rolę zmiennika Jakuba Popiwczaka. Teraz wraca do drużyny jako reprezentant Polski i zawodnik, który zapewne będzie odgrywał pierwsze skrzypce w drużynie. Sam nie kryje ekscytacji nowym etapem kariery.
Niesamowicie cieszę się, że mogę tu być. (...). Kiedy zacząłem trenować w tutejszej Akademii, to przychodziłem na mecze w czasie, gdy grali tutaj Michał Kubiak czy Michał Łasko. Jako kibic oglądałem mecze, dopingowałem i ta hala zawsze była bliska memu sercu, więc cieszę się, że po dwóch latach spędzonych w innym klubie mogę wrócić i czuć się tutaj jak u siebie
Granieczny sam też przyznał, że jego sytuacja różni się od tej, w jakiej był jeszcze 2-3 lata temu. Zastrzegł jednak, że jego nastawienie się nie zmieniło.
"Czy mam mniej, czy więcej szans na grę, staram się jak najlepiej trenować i wykorzystywać każdą szansę na boisku. A czy tych szans jest mniej, czy więcej to już zależy od trenera i tego, co jest najlepsze dla drużyny. Szykuję się na ten sezon w Jastrzębiu i chcę walczyć z drużyną o jak najwyższe cele" - dodał.
Podczas rozmowy nie zabrakło też tematu reprezentacji Polski. Granieczny przyznał, że odkąd zaczął trenować siatkówkę, marzył o grze w biało-czerwonych barwach. "Bardzo się cieszę, że po sezonie spędzonym w Gorzowie trener mnie powołał. I cieszę się, że swoją postawą oraz dzięki zaufaniu trenera mogłem dostać się do tej najlepszej czternastki i uczestniczyć w najważniejszych turniejach kadrowych" - przyznał.
Libero nie ukrywał, że ostatnie miesiące były dla niego niesamowite, a wszystko było dla niego nowe. Zadebiutował w kadrze, po raz pierwszy w karierze występował w Lidze Narodów i na mistrzostwach świata. Z obu turniejów wrócił z medalami. "Nie mogłem sobie tego lepiej wymarzyć" - stwierdził.














