Hansi Flick udanie zarządza kadrą FC Barcelona, przykrywając liczne problemy kadrowe. Wszystko wskazuje jednak na to, że tuż po zakończeniu październikowego zgrupowania reprezentacji narodowych niemiecki trener może liczyć na kluczowe wzmocnienia. Kibice chcą debiutu polskiego duetu w FC Barcelona. Ten moment coraz bliżej Robert Lewandowski ma za sobą świetne tygodnie. Gdy eksperci, zarówno w Polsce, jak i Hiszpanii, zgadzali się po ubiegłym sezonie, że czas polskiego napastnika na szczycie dobiegł końca, ten udowadnia, jak bardzo się mylili. Myślenie życzeniowe fanów FC Barcelona się spełniło. Hansi Flick ponownie wyciągnął z 36-letniego napastnika to, co najlepsze. W niedzielę "Lewy" dał prawdziwy popis, ustrzelając hat-trick przeciwko Deportivo Alaves (3:0). W tym sezonie ma już na koncie 12 bramek we wszystkich rozgrywkach. Przewodzi klasyfikacji strzelców La Ligi, a do tego dołożył dublet starciu Ligi Mistrzów z Young Boys Berno. Jeżeli podtrzyma dyspozycję, będzie jednym z głównych kandydatów do zgarnięcia prestiżowego Złotego Buta. Teraz kapitan reprezentacji Polski skupia się już na październikowym zgrupowaniu, ale po powrocie do stolicy Katalonii czekają go kolejne miłe chwile. Na początku października umowę z klubem podpisał Wojciech Szczęsny. Bramkarz potrzebował trochę czasu, by wrócić do rygoru treningowego, ale według doniesień z tamtejszych mediów, wszyscy w klubie są pozytywnie zaskoczeni jego dyspozycją. I chociaż Flick regularnie powtarza, że każdy musi walczyć o miejsce w składzie, wydaje się wysoce prawdopodobne, że Polak wskoczy do wyjściowego składu już podczas meczu z Sevillą. A niewykluczone, że tego dnia na murawie pojawi się więcej wyczekiwanych twarzy. Jedenaście miesięcy i wreszcie powrót. Na niego czeka każdy kibic FC Barcelona Fani FC Barcelona fatalnie wspominają 19 listopada 2023 roku. To wtedy, podczas spotkania reprezentacji Hiszpanii i Gruzji, bardzo poważnej kontuzji doznał Gavi. 19-letni wówczas piłkarz doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie oraz urazu łąkotki bocznej. Trudno się jednak było temu dziwić; zarówno ówczesny trener Xavi Hernandez, jak i selekcjoner Luis de la Fuente eksploatowali młodego pomocnika do granic możliwości. Gavi to jedna z największych nadziei "Blaugrany" i zdobywca prestiżowej nagrody Golden Boy. Stało się jednak jasne, że klub będzie musiał długo czekać na jego powrót do zdrowia. Ten czas już się jednak zbliża. 20-latek od kilku tygodni bierze udział w drużynowych treningach, a wedle katalońskich dziennikarzy, sztab trenerski nieraz musi tonować zachowanie gracza. Ten ewidentnie aż rwie się do powrotu do gry, co widać podczas ćwiczeń. Flick i jego asystenci chcą mieć jednak stuprocentową pewność, że młody gwiazdor wrócił do pełni zdrowia, zanim poślą go w bój. Fernando Polo z "Mundo Deportivo" przekonuje, że niemiecki szkoleniowiec ma w planach powołanie Gaviego na najbliższe spotkanie FC Barcelony przeciwko Sevilli. Mecz zaplanowano na 20 października, więc odbędzie się równo 11 miesięcy i jeden dzień po feralnej kontuzji Hiszpana. Na powrót 20-latka już zaciera ręce "Lewy", który nigdy nie krył swojej sympatii do młodszego kolegi. Do tej pory panowie wypracowali między sobą pięć bramek w 55 rozegranych wspólnie meczach. Od początku sezonu Flick musi kreatywnie "zasypywać dziury" powstałe w wyniku problemów zdrowotnych. Jeżeli w trakcie zgrupowania nie dojdą mu nowe problemy, sytuacja drużyny powinna się jednak w najbliższym czasie zdecydowanie poprawić. Do gry wrócił już Frenkie de Jong, który stopniowo odzyskuje rytm meczowy. Wspomniane źródło przekazało też, że w kadrze na mecz z Sevillą mogą znaleźć się Dani Olmo oraz Fermin Lopez. Jako że w minionych tygodniach szkoleniowiec nieraz musiał wstawiać do drugiej linii nominalnego obrońcę (Erica Garcię) czy skrzydłowego (Raphinhę), powrót tak wielu pomocników znacząco ułatwiłby mu pracę. A przecież październik zapowiada się dla "Blaugrany" niezwykle intensywnie. Po meczu z Sevillą wicemistrzów Hiszpanii czeka seria starć wagi ciężkiej: przeciwko Bayernowi Monachium, Realowi Madryt oraz Espanyolowi.