Oceniając po pierwszej połowie spotkania z Deportivo Alaves, a także wcześniejszych spotkaniach z Young Boys, czy Villarrelem śmiało można założyć, że porażka Barcy z Osasuną była wynikiem zbyt wielu rotacji i splotu pechowych okoliczności. Bo w niedzielę "Duma Katalonii" swoją grą napawała dumą zarówno Hansiego Flicka, jak i wszystkich cules na całym świecie. Koncert FC Barcelony z Deportivo Alaves. Kosmiczne 45 minut Lewandowskiego Nawet feralna kontuzja Ferrana Torresa, który opuścił boisko już w 6. minucie spotkania, nie była w stanie wybić z rytmu Barcelony. Ta rzuciła się wręcz wygłodniała na rywala i rozszarpała go już w 45 minut. W 7. minucie po wrzutce Raphinhy z rzutu wolnego do siatki trafił po raz ósmy w tym sezonie ligowym Robert Lewandowski. Polak kapitalnie urwał się rywalom, ale to było dopiero preludium do jego koncertu. W 22. minucie znów w rolę dogrywającego wcielił się Raphinha, a "Lewy" świętował drugie już trafienie. Deportivo Alaves wyglądało na kompletnie przytłoczone dominacją "Blaugrany", a zawodnicy nie mieli pomysłu na to, jak przeciwstawić się rozpędzonej maszynie Flicka. Niemal na kwadrans przed końcem 1. połowy Lewandowski miał już na koncie hattricka, a Barca bawiła się z rywalem w najlepsze. Flick zdecydował ws. Szczęsnego, a teraz ogłasza. Niemiec wprost o Polaku Tym razem świetne otwierające podanie do wychodzącego na pozycję reprezentanta Polski zagrał Eric Garcia. 36-latek z dość ostrego kąta uderzył precyzyjnie i choć Antonio Sivera miał piłkę na rękach, nie podołał. 3:0 dla Barcelony, a przecież jeszcze czekała nas druga połowa! La Liga. Zadanie wypełnione, FC Barcelona odskoczyła Realowi Madryt Jeszcze przed końcem połowy drogę do siatki Barcelony znaleźli wreszcie gracze Deportivo Alaves, a kolejny raz nie popisał się Inaki Pena. "Azulgranę" uratował jednak w tej sytuacji spalony. Po zmianie stron tempo spotkania wyraźnie spało. Piłkarze Barcy nie szarżowali już tak, jak na starcie rywalizacji. Gospodarze podejmowali próby zagrożenia bramce Barcy, ale albo na drodze stawał Pena, albo rozpaczliwe interwencje defensorów. Golem zapachniało w 50. minucie, ale Toni Martinez nie zmieścił piłki w siatce. W 66. minucie na boisku zameldował się Ansu Fati, który szybko zaczął dochodzić do sytuacji bramkowych. Kilka minut później przed świetną okazją do podwyższenia prowadzenia stanął właśnie skrzydłowy, ale Sivera zaliczył udaną interwencję. Minutę później piłka po strzale Raphinhy odbiła się od słupka. Pena poprawił nieco swoje notowania kapitalną interwencją z 78. minuty. Gdyby nie Hiszpan, Deportivo Alaves świętowałoby trafienie. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry gospodarze znów trafili do siatki, ale i tym razem nie mogli świętować trafienia z powodu spalonego. FC Barcelona pewnie wygrała, a Hansi Flick na pewno doceni również to, że udało jej się zachować czyste konto.