Niedziela, godz. 13, lotnisko w Lizbonie. Zgrana ekipa biało-czerwonych w niebieskich koszulkach odwiedza butiki, a z rozwichrzoną srebrną głową w błękitnej koszuli z podwiniętymi rękawami po hali paraduje Leo Beenhakker. - Dzień dobry panie trenerze, jeszcze raz gratulujemy remisu - zagadnęliśmy Leo, a on ponownie potwierdził, że spotkanie było ciężkie, i że już się zastanawia, jaki skład wystawić na Finlandię. Zachrypnięty głos to dobitny znak, że gardło Holendra nie zdążyło odzyskać pełnej sprawności. Widać, że nakrzyczał się co niemiara na Estadio da Luz. Jakub Błaszczykowski zastanawiał się nad kupnem zegarka, Łukasz Piszczek i Łukasz Fabiański, którzy spacerowali z nim, skoncentrowali się na kosmetykach. Kuba nie dał się namówić na kawę. - Nie chcę teraz siadać, żeby mi się nie pogłębiły zakwasy. Wolę to "rozchodzić". Jeszcze się dość nasiedzę w samolocie - mówił prawoskrzydłowy biało-czerwonych. - Choć nabiegałem się niemało przez pełne 90 minut, dobrze się czuję. To zasługa tego, że przepracowałem w Niemczech cały okres przygotowawczy i nie nękały mnie żadne kontuzje. Leo i jego doradcy - Adam Nawałka oraz Bogusław Kaczmarek mają się nad czym głowić. W środę nie będą mogli zagrać obaj boczni obrońcy. Marcin Wasilewski musi pauzować za żółte kartki, a Grzegorz Bronowicki jest kontuzjowany. Najpewniej na pozycję stopera do składu "wskoczy" Arkadiusz Głowacki, a Michał Żewłakow powędruje na lewą stronę. Z kolei "Wasyla" zastąpi Paweł Golański. Michał Białoński, Lizbona