Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra niezbyt dobre informacje dostali polscy kibice. Całkowicie wykluczony był występ Piotra Zielińskiego. Z kolei Nicola Zalewski znalazł się na ławce rezerwowych. Simone Inzaghi nie chciał ryzykować i posłał do boju swoich najlepszych zawodników, ponieważ w tym dwumeczu wciąż wszystko mogło się zdarzyć. Co prawda obecni mistrzowie Włoch wygrali na wyjeździe 2:1, lecz nie mogli osiąść na laurach ze względu na ogromną klasę przeciwnika. Bayern w przeszłości odrabiał już nie takie straty. Niestety pierwsza połowa nie zachwyciła obserwatorów, którzy liczyli na piorunujące widowisko. Obie drużyny miały co prawda swoje okazje, lecz finalnie brakowało im skuteczności. Najbliżej trafienia było tuż po upływie pół godziny gry. Przy futbolówce znalazł się Francesco Acerbi. Doświadczony defensor jednak minimalnie chybił i tablica świetlna wciąż pokazywała rezultat 0:0. Utrzymał się on do przerwy. Trybunał w Lozannie wyznaczył datę Trybunał w Lozannie wyznaczył datę rozprawy. Chodzi o Michniewicza. Chodzi o Michniewicza Bayern wyszedł na prowadzenie. Ale Inter natychmiastowo odpowiedział, Polacy się cieszą Drugą część meczu udanie rozpoczęli przyjezdni. Potrzebowali oni niecałych dziesięciu minut, by wyjść na upragnione prowadzenie. Bohaterem "Gwiazdy Południa" okazał się Harry Kane. Anglik otrzymał piłkę od Leona Goretzki, spokojnie przyjął, a następnie precyzyjnym strzałem pokonał bezbłędnie spisującego się wcześniej Yanna Sommera. Spotkanie momentalnie się otworzyło. Atakowali jak nie jedni, to drudzy. I wreszcie swego dopiął Inter. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Federico Dimarco w polu karnym gości zrobiło się zamieszanie. Najlepiej w nim odnalazł się Lautaro Martinez. Kapitan uderzał na dwa razy, lecz wreszcie umieścił piłkę w siatce, doprowadzając San Siro do ogromnej euforii. Zaledwie trzy minuty później radość kibiców była jeszcze większa, ponieważ miejscowi wyszli na prowadzenie. Znów umożliwił im to rzut rożny. Tym razem futbolówkę w "szesnastkę" Bayernu posłał Hakan Calhanoglu. Pojedynek powietrzny wygrał Benjamin Pavard. Po golu Francuza położenie Niemców zrobiło się wręcz tragiczne. Potrzebowali oni dwóch bramek do tego, by doprowadzić minimum do dogrywki. Lewandowski i spółka z nietypowym rekordem. Decydowało 30 minut, są wyliczenia Nie zamierzali oni się jednak poddawać. W 76 minucie z ostrego kąta główkował Eric Dier i piłka wpadła do siatki. Więcej goli już nie padło. Remis dał przepustkę Interowi do grona czterech czołowych zespołów na kontynencie. Nicola Zalewski oraz Piotr Zieliński niedługo skonfrontują się z FC Barcelona. Szykuje się więc polski półfinał, bo po drugiej stronie barykady znajdą się Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny.