Remontada - to słowo powtarzano w Madrycie jak mantrę. W środowy wieczór Real miał wznieść się na wyżyny swoich możliwości, by odrobić trzybramkową stratę z Londynu. W futbolu niemożliwe nie istnieje. Już w trzeciej minucie piłka znalazła się w bramce Arsenalul. Radość gospodarzy była jednak przedwczesna. Kylian Mbappe znajdował się na wyraźnym ofsajdzie i trafienie nie zostało zaliczone. Gol Kane'a rozpoczął zabawę. Wytrwali tylko 6 minut, zwrot akcji w Mediolanie Szybka wymiana ciosów. Remontady nie było. Real wyrzucony z Ligi Mistrzów Nie minął kwadrans, a fani "Królewskich" wpadli w trwogę. Analiza VAR wykazała, że Raul Asencio faulował w polu karnym Mikela Merino. Arbiter wskazał na jedenasty metr, a do piłki podszedł Bukayo Saka. Reprezentant Anglii pokpił jednak sprawę. Uderzył nonszalancko podcinką i po chwili skutecznie interweniował Thibaut Courtois. Gdyby skapitulował, losy dwumeczu byłyby w zasadzie rozstrzygnięte. Wideoweryfikacja była też potrzebna, gdy w "szesnastce" gości upadł Vinicius Junior. Tym razem sędzia podbiegł do monitora... dopiero po kilku minutach. Wydawało się, że rzut karny jest nieunikniony. Skończyło się jednak na odgwizdaniu pozycji spalonej. W końcówce pierwszej połowy "Los Blancos" osiągnęli zdecydowaną przewagę, ale w żaden sposób nie przekładało się to na boiskowe profity. "The Gunners" bronili się skutecznie. Miał w tym swój udział grający od pierwszej minuty Jakub Kiwior. Choć trudno w to uwierzyć, Real oddał pierwszy celny strzał dopiero w 56. minucie. W światło bramki trafił Vinicius Junior. Jego uderzenei było jednak zbyt anemiczne, by zaskoczyć Davida Rayę. Niespełna 10 minut później Arsenal wyszedł na prowadzenie. Po prostopadłym zagraniu Merino sam przed golkiperem madrytczyków znalazł się Saka. Przytomnie przerzucił piłkę nad rywalem i było 0:1. Położenie mistrzów Hiszpanii było w tym momencie beznadziejne. Ale już po 120 sekundach mieliśmy remis. W dziecinny sposób futbolówkę stracił William Saliba, a z prezentu skorzystał Vinicius Junior. W doliczonym czasie gry jeszcze jeden cios zadał Gabriel Martinelli, po drugiej tego dnia asyście Merino. Real runął w pucharową przepaść. Teraz skupi się już tylko na tym, by nie pozwolić Barcelonie sięgnąć po tytuł mistrza Hiszpanii.