Spotkanie rewanżowe ćwierćfinału Ligi Mistrzów między Realem Madryt a londyńskim Arsenalem, to zdecydowanie wieczór wiary hiszpańskich kibiców. Trzybramkowa zaliczka "Kanonierów" z pierwszego starcia tych drużyn dla większości zespołów brzmiałaby jak wyrok. "Królewscy" przyjęli to jednak jako wyzwanie, któremu niekwestionowani dominatorzy Champions League, chcieli sprostać. Pierwsza połowa spotkania z 16 kwietnia nie wskazywała jednak na niespodziankę. Już w 13. minucie "Kanonierzy" otrzymali rzut karny, którego nie wykorzystał Bukayo Saka. Broniący strzał Anglika Thibaut Courtois stał się bohaterem, utrzymującym nadzieje w sercach kibiców Realu Madryt. Nieprawdopodobny wyczyn belgijskiego golkipera nie był jednak w stanie wpłynąć na jego kolegów, którzy przez całą pierwszą połowę nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę rywali. Co prawda chwilę po karnym dla Arsenalu, na Bernabeu zapanowała euforia, bowiem po faulu na Kylianie Mbappe "Królewscy" liczyli na podobny prezent od losu, lecz główny arbiter spotkania ostatecznie anulował decyzję o przyznaniu jedenastki. Błąd Williama Saliby, który jednak nie pozwolił rozwinąć skrzydeł "Królewskim" Sytuacja nieco zmieniła się po rozpoczęciu drugiej połowy. Real grał w niej zdecydowanie lepiej, doprowadzając do kilku groźnych okazji. Na nieszczęście "Los Blancos" również ofensywa "Kanonierów" nie próżnowała i w 65. minucie antybohater pierwszej połowy Bukayo Saka odkupił swój błąd, otwierając wynik meczu rewanżowego na Santiago Bernabeu. Wydawać się mogło, że to koniec wszelkich nadziei dla Realu Madryt, ale to właśnie wtedy William Saliba popełnił błąd, który kosztował "Kanonierów" utratę pierwszej bramki w dwumeczu z Realem Madryt. Niespełna dwie minuty po golu Saki piłka znalazła się w rękach golkipera Arsenalu. Nieatakowany David Raya spokojnie podał futbolówkę do francuskiego defensora, który jednak nie zauważył nadbiegającego zza jego pleców Viniciusa Juniora. Brazylijczyk momentalnie odebrał piłkę Salibie i z dość niestabilnej pozycji posłał ją prosto do niepilnowanej bramki rywali. To zagranie ponownie wlało nieco nadziei w serca kibiców "Królewskich", jednak dalsze minuty spotkania nie przyniosły im zbyt wiele powodów do radości. Brak kolejnej bramki spuentowany golem Gabriela Martinellego z 93. minuty, tylko przypieczętowały nieuniknione. 16 kwietnia Real Madryt pożegnał się z rozgrywkami Ligi Mistrzów 2025.