Trzy mecze do zdobycia tytułu? Tak wygląda droga Aryny Sabalenki podczas tegorocznej edycji WTA 500 w Stuttgarcie. Liderka rankingu mogła liczyć na wolny los w pierwszej rundzie, który przysługiwał czterem najwyżej rozstawionym tenisistkom zmagań. Oprócz Białorusinki z tego przywileju skorzystały także: Iga Świątek, Jessica Pegula i Coco Gauff. Zawodniczka pochodząca z Mińska mogła jednak liczyć na jeszcze jeden bonus. Dość niespodziewanie nie musiała rozgrywać swojego spotkania w 1/8 finału, gdyż jej przeciwniczka, Anastazja Potapowa, wycofała się z turnieju kilkanaście godzin po wywalczeniu przepustki do drugiej fazy. W związku z tym 26-latka awansowała do ćwierćfinału bez gry i zobaczymy ją na korcie dopiero w sobotę. O miejsce w najlepszej "8" musiała za to walczyć m.in. Iga Świątek. W środę Polka udanie zainaugurowała swój występ w tegorocznej edycji imprezy, od zwycięstwa 6:2, 6:2 z Janą Fett. Na koniec dnia zmagań na korcie centralnym wyłoniono przeciwniczkę dla Aryny Sabalenki w ćwierćfinale. O możliwość potyczki z liderką rankingu walczyły Elise Mertens i Diana Sznajder. Teoretycznie wyżej w kobiecym zestawieniu znajduje się Rosjanka, bo na 13. miejscu (dzieli je 16 lokat), ale singlowa forma 21-latki pozostawia sporo do życzenia w ostatnim czasie. W związku z tym sprawa awansu wydawała się otwarta. I rzeczywiście, dostaliśmy ciekawy pojedynek, w którym nie zabrakło zwrotów akcji. Aryna Sabalenka poznała rywalkę w ćwierćfinale WTA 500 w Stuttgarcie Już w pierwszym gemie mieliśmy grę na przewagi. Ostatecznie Sznajder zdołała utrzymać serwis bez potrzeby bronienia break pointów. Kilka minut później Mertens doczekała się jednak swoich okazji. Po drugiej szansie doszło do przełamania. Elise zaczęła budować przewagę. Podczas piątego rozdania znów dobrała się do podania Diany. W pewnym momencie zrobiło się już 5:1 dla Belgijki. Dopiero wtedy Rosjanka zdołała przerwać passę pięciu gemów z rzędu dla przeciwniczki i dorzuciła drugie "oczko". Na więcej jednak 29. rakieta świata już nie pozwoliła. Za trzecim setbolem domknęła premierową odsłonę, wygrywając ją 6:2. Na starcie drugiej partii Mertens na "dzień dobry" wywalczyła breaka, ale szybko straciła przewagę. Po trzech gemach to Sznajder znalazła się na prowadzeniu 2:1. W kolejnych minutach znów nastała jednak świetna seria z perspektywy Elise. Trzy "oczka" z rzędu spowodowały, że odzyskała kontrolę nad wydarzeniami. Podczas siódmego rozdania miała aż cztery szanse na podwójne przełamanie, ale nie zdołała wykorzystać żadnej z nich. Diana dorzuciła trzeciego gema na swoje konto i utrzymała się w grze. Podczas ósmego rozdania Rosjanka miała break pointa na 4:4, ale ostatnie trzy punkty zakończyły się po myśli Mertens. Belgijka mogła zamknąć pojedynek już w dziewiątym gemie. Objęła prowadzenie 40-0 przy serwisie rywalki, co oznaczało trzy meczbole. Od tego momentu nastąpił powrót Sznajder. 21-latka zgarnęła siedem akcji z rzędu. Wywarła presję na Elise i doczekała się błędu przy drugim break poincie, co oznaczało wyrównanie na 5:5. Następnie młoda tenisistka wyszła z opresji, broniąc dwóch szans na przełamanie i zagwarantowała sobie co najmniej tie-breaka. Ostatecznie do niego doszło. Żadna z zawodniczek nie potrafiła wypracować przewagi, szły punkt za punkt. Końcówka rozegrała się jednak po myśli reprezentantki Belgii. Od stanu 5-5 zgarnęła dwie kluczowe akcje, które zapewniły jej triumf za czwartym meczbolem - 6:2, 7:6(5). Tym samym to Elise Mertens stanie do walki z Aryną Sabalenką o półfinał WTA 500 w Stuttgarcie. Obie doskonale się znają, wielokrotnie grały ze sobą w singlu. Aktualny bilans to 8-2 na korzyść Białorusinki. Warto też dodać, że w przeszłości stanowiły duet w grze podwójnej. Zanim tenisistka z Mińska zaczęła wygrywać imprezy wielkoszlemowe w singlu, to właśnie z Belgijką świętowała sukcesy w deblu, wygrywając US Open 2019 i Australian Open 2021.