Saga rezygnowania z Michniewicza PZPN długo zastanawiał się, co zrobić z Czesławem Michniewiczem. Najpierw, 12 grudnia, ogłosił, że nie przedłuży jego dotychczasowego kontraktu. "Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron. Decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach" - ogłosiła wówczas federacja. Po analizie faktów, a zwłaszcza sporu o podział wirtualnej premii od premiera, związek zdecydował się później definitywnie zrezygnować z usług dotychczasowego selekcjonera. 22 grudnia klamka zapadła. PZPN zrezygnował z Michniewicza Dwa dni przed świętami, 22 grudnia, związek ogłosił, że z dniem 31 grudnia 2022 roku przestanie on pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. - W imieniu zarządu PZPN chcieliśmy serdecznie podziękować Czesławowi Michniewiczowi za 11 miesięcy pracy na stanowisku selekcjonera. Jak wiemy, trener przejął kadrę w bardzo trudnym momencie. Mimo tych okoliczności, zdołał wywalczyć awans na mundial, utrzymał także miejsce w elicie Ligi Narodów. Poprowadził również reprezentację do pierwszego od 36 lat awansu do fazy pucharowej mistrzostw świata. Za to Czesławowi Michniewiczowi należą się podziękowania - powiedział prezes PZPN Cezary Kulesza. Stało się jasne, że Michniewicz stracił posadę za to, co działo się poza boiskiem, a nie na nim. 12 stycznia Kulesza ogłosił, że stawia na fachowca z zagranicy Związek od razu przystąpił do poszukiwań nowego trenera. I długo nie puszczał pary z ust odnośnie tego, kto nim zostanie. Dopiero 12 stycznia prezes Kulesza ogłosił, że zdecydował się na fachowca z zagranicy. - Mamy kilka kandydatur, wszystkie pochodzą z zagranicy. Przeprowadziliśmy rozmowy z kilkoma trenerami. Analizujemy przeszłość, rozmawiamy o stylu gry, merytorycznie sprawdzamy każdy detal. Chcemy znać także ich słabe strony. Wybór musi być skuteczny, dlatego poprzedzamy go analizą. A to nie trwa jeden dzien. W tej chwili żaden z polskich trenerów nie jest brany pod uwagę - powiedział szef piłkarskiej centrali w TVP Sport. Najpoważniejszymi kandydatami byli: Vladimir Petković, Paulo Bento i Steve Gerrard. Prezes Kulesza dokonał wyboru 17 stycznia. Czekał na reakcję trenera Kolejny przełom nastąpił 17 stycznia. Prezes Kulesza ujawnił, że dokonał już wyboru. - Wiem już, kto będzie nowym selekcjonerem. Czekam na odpowiedź drugiej strony - powiedział Cezary Kulesza w rozmowie z RMF FM. Czytaj też: Koźmiński ciska gromy! Reprezentacja ośmieszona, PZPN umył ręce 19 stycznia serwis Sport.tvp.pl podał, że Polskę obejmie Paulo Bento. Prezes Kulesza, w rozmowie z Interią zdementował te doniesienia. - Nie potwierdzam tych doniesień. W ogóle nie wiem, skąd się biorą takie newsy. Ich efekt jest tylko taki, że teraz wszyscy do mnie dzwonią - powiedział Interii prezes Cezary Kulesza. Szef PZPN zdradził też, że nowy trener przyjął jego ofertę i pozostaje tylko podpisać kontrakt. W niedzielę 22 stycznia PZPN ogłosił, że nowego selekcjonera zaprezentuje na wtorkowej konferencji na Stadionie PGE Narodowym. Fernando Santos selekcjonerem reprezentacji Polski Kurtyna opadła już w poniedziałkowe popołudnie, gdy dziennikarz Sport.pl Kacper Sosnowski sfotografował i sfilmował na Okęciu Fernando Santosa. Informacja obiegła kraj w tempie lotu błyskawicy. Prezes Kulesza próbował jeszcze robić zasłonę dymną, zaprzeczać, zależało mu, by nazwisko zostało ujawnione dopiero we wtorek, ale w końcu skapitulował i sam opublikował na Twitterze swe zdjęcie z Portugalczykiem, anonsując je tekstem: "Do zobaczenia jutro na konferencji na PGE Narodowym!". Szefowi polskiej piłki pogratulował wyboru minister sportu Kamil Bortniczkuk. "Fernando Santos to selekcjoner z bardzo dobrym CV (od 2010 Grecja i Portugalia, a wcześniej topowe kluby portugalskie i greckie) sukcesami (mistrzostwo Europy), doświadczeniem w pracy z wielkimi gwiazdami, na czele z Cristiano Ronaldo" - napisał. Przez ostatnie osiem lat prowadził Portugalię, wygrywając z nią Euro 2016 i pierwszą edycję Ligi Narodów. Wcześniej z powodzeniem, przez cztery lata (2010-2014) był selekcjonerem Grecji, zyskując awans na Euro 2012 i MŚ 2014. Na obu turniejach wyszedł z grupy. O ile porażkę z Niemcami na ME Grecy przyjęli ze zrozumieniem, o tyle z tą przeciw Kostaryce w 1/8 finału mundialu w Brazylii uznali za rozczarowanie. Fernando Santos jest tytanem pracy Co istotne, Fernando Santos jest tytanem pracy. Trenuje nieprzerwanie od bez mała 30 lat. Jedyną dłuższą, ośmiomiesięczną, pauzę, zrobił sobie na przełomie 2002 i 2003 r., gdy po odejściu z Panathinaikosu Ateny przyjął ofertę Sportingu Lizbona. Pierwszy mecz "Biało-Czerwonych" pod wodzą Santosa zostanie rozegrany już 24 marca przeciwko w Czechom w Pradze. Będzie to początek eliminacji do ME Euro 2024 w Niemczech. Trzy dni później zagramy u siebie z Albanią.