Zagłębie przełamało się w Zabrzu. Wybrzeże zrobiło „mistrza świata” z bramkarza, ale wygrało
Czy można przegrać mecz, kiedy bramkarz odbija aż 21 piłek? W 15. serii ORLEN Superligi okazało się, że można. PGE Wybrzeże Gdańsk, mimo że miało potężne problemy z Janem Hrdliczką, zdołało pokonać Energę MKS Kalisz. Cenne zwycięstwo w Zabrzu zanotowało Zagłębie Lubin.
Na start zmagań, Orlen Wisła Płock pokonała na wyjeździe KGHM Chrobrego Głogów 35:28. Gospodarze mieli utrudnione zadanie, bo już w pierwszych minutach czerwone kartki zobaczyło dwóch obrotowych: Bartosz Skiba i Jakub Orpik, komplikując przede wszystkim plan obronny. "Nafciarze" szybko zbudowali przewagę, która dała im pełną kontrolę.
- Graliśmy bardzo dobrze w ataku i kontrataku. Nie tak dobra, jak do tej pory, była nasza obrona. Wygraliśmy jednak pewnie na terenie bardzo dobrej drużyn, która z niezłej strony pokazała się w europejskich rozgrywkach - przyznał Xavier Sabate, trener Orlen Wisły, który wrócił na ławkę po sześciu meczach zawieszenia.
W środę większych emocji nie było w innym "meczu na szczycie". Druga Industria Kielce pokonała na wyjeździe trzecią Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski 38:26. Po przerwie bardzo dobrze zaprezentował się Miłosz Wałach, który obronił 12 piłek, w tym pięć rzutów karnych.
Niespodziankę sprawiło Zagłębie Lubin, które drugi raz w tym sezonie pokonało Górnika Zabrze. Tym razem na wyjeździe - 32:29. Boiskowa sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. W końcówce "Miedziowi" osiągnęli trzy trafienia przewagi i przerwali serię pięciu kolejnych porażek. W zespole gości bardzo dobrze spisali się lewoskrzydłowi. Jan Czuwara i Dawid Krysiak zdobyli po siedem goli.
- Cały ten mecz był na styku. Co zdecydowało o naszym zwycięstwie? Myślę, że wykazaliśmy się większą konsekwencją w ataku. Drugim czynnikiem był dobry start. To było naszą zmorą w poprzednich spotkaniach, w których na przerwę schodziliśmy z kilkoma golami straty. W końcu to poprawiliśmy. Drugie połowy wychodzą nam zdecydowanie lepiej. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa po tej serii, w której złapaliśmy dołek. Przełamanie przyszło z bardzo mocnym zespołem, co cieszy podwójnie - powiedział Jan Czuwara.
Domową niemoc przełamała Energa Borys MMTS Kwidzyn, która po raz pierwszy zapunktowała za trzy przy swoich kibicach w tym sezonie. Wcześniej wygrała po karnych z Ostrovią i aż sześć razy schodziła pokonana. Drużyna Bartłomieja Jaszki pokonała Zepter KPR Legionowo 33:29, czym zbliżyła się do czołowej ósemki.
Miejsce w górnej części tabeli ugruntowała Corotop Gwardia Opole, która wygrała z Azotami w Puławach 29:26. Początek należał do gospodarzy, którzy starali się narzucić swoje mocne tempo. Z biegiem czasu mieli jednak coraz większe problemy z obroną, a swoje w bramce dokładał Adam Malcher. W ataku brylował czarnogórski kołowy opolan - Admir Pelidija, który zdobył dziewięć bramek.
- Jestem zadowolony, że wytrzymaliśmy nerwy w końcówce i nie popełniliśmy większych błędów. Jednak wejście w mecz i pierwsza połowa były słabe. Myśleliśmy, że spotkanie samo się wygra. W Superlidze nikt nie oddaje punktów, tym bardziej taka drużyna jak Azoty. Kiedy weszliśmy na swoje tory, było lepiej. Wiemy, że jesteśmy w intensywnym okresie, gdzie gramy co trzy dni, więc koncentracja może uciekać. Do kolejnego spotkania podejdziemy z czystą głową - wyjaśniał Bartosz Jurecki, trener Corotop Gwardii.
Zespół z Opola awansował na piąte miejsce. Wszystko dzięki PGE Wybrzeżu Gdańsk, które odniosło cenne, domowe zwycięstwo nad Energą MKS-em Kalisz 29:26. Długo nie zanosiło się na taki obrót spraw. Gospodarze seryjnie przegrywali pojedynki z Janem Hrdliczką. Czech obronił aż 21 rzutów... jak się okazało za mało. Podopieczni Rafała Kuptela również popełniali błędy, ale długo prowadzili. Jeszcze w 43. minucie 21:15. Zaliczyli jednak katastrofalną końcówkę. W niej miejscowi popełnili mniej błędów, a ich atakiem dobrze zawiadywał Maciej Papina, który zaliczył 15 asyst. Najważniejsze gole zdobywał Jakub Będzikowski. Oba zespoły mają teraz po 23 punkty.
Dużo spokoju wypracował sobie Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, który pewnie pokonał przed własną publicznością Śląsk Wrocław 31:26 i ma nad nim już dziewięć punktów przewagi.
- Bardzo potrzebowaliśmy tych punktów. Śląsk zaczął grać lepiej pod wodzą nowego trenera i kwestią czasu jest, kiedy zaczną częściej wygrywać. O wyniku zdecydował początek drugiej połowy, kiedy mocniej stanęliśmy w obronie. Kilka piłek odbił Damian Chmurski. Mogliśmy wyprowadzić kontrataki. Wiedzieliśmy, że rywale aż tak mocno nie rotują składem, dlatego chcieliśmy narzucić takie tempo, w którym opadli z sił - wyjaśniał Piotr Rutkowski, rozgrywający Piotrkowianina.
ORLEN Superliga nie zwalnia. Kolejne spotkania już w sobotę.
Więcej na ten temat
ORLEN Superliga 10.12.2024 | KGHM Chrobry Głogów | 28 - 35 | Orlen Wisła Płock | |
ORLEN Superliga 14.12.202420:00 | Orlen Wisła Płock | - | MMTS Kwidzyn |