Nie ulega wątpliwości, że - pomimo pozytywnego rezultatu końcowego - piątkowe spotkanie reprezentacji Polski z Litwą nie poszło w pełni po myśli "Biało-Czerwonych", którzy wymęczyli zwycięstwo nad swymi pierwszymi oponentami w el. MŚ 2026. Gola na wagę skromnego zwycięstwa zdobył dopiero w 81. minucie Robert Lewandowski, któremu pomógł nieco rykoszet po strzale. Litwini musieli jednak prędko otrząsnąć się po porażce i... najwyraźniej ta sztuka im się udała, bo kilka dni później postawili się również Finom. Takie słowa tuż przed meczem z Maltą. Do tego porównał kadrę Probierza Litwa - Finlandia: Szaleńcza pogoń gospodarzy. Remis i cudowny gol na ostateczne wyrównanie Podczas spotkania w Kownie Finlandia bardzo szybko przejęła inicjatywę i już po nieco ponad kwadransie prowadziła 2:0. Jeszcze przed przerwą jednak gola kontaktowego zdobył Armandas Kucys. Prawdziwy popis dał jednak już w drugiej części potyczki Gvidas Gineitis (akcja widoczna na poniższym wideo od 01:51): Zawodnik Torino w 69. minucie zdecydował się na uderzenie zza pola karnego - z okolic 25. metra - i trzeba przyznać, że ta odważna decyzja absolutnie się opłaciła, bo posłana przez niego "petarda" trafiła do siatki obok bezradnego Lukasa Hradecky'ego. Piłkarski klan na Malcie, oni stanowią o sile kadry. W tle nagła śmierć ojca sprzed lat Litwa z remisem po starciu z Finlandią. "Na celowniku" Maltańczycy Tym samym Litwini zdołali doprowadzić do remisu 2:2 i po końcowym gwizdku mogli cieszyć się z urwania punktu faworyzowanym przeciwnikom. To tymczasem dla nich naprawdę dobry prognostyk przed ich kolejnymi występami. Litwa następne starcia eliminacyjne rozegra w czerwcu oraz wrześniu tego roku - oprócz gry przeciwko Holendrom czekają ją też dwie potyczki z Maltańczykami, którzy na papierze są najsłabsi w grupie G. Jeśli pokusić się o trzy punkty w meczu, to najlepiej w zmaganiach przeciwko 168. kadrze globu według rankingu FIFA...