Sędzia Jonas Eriksson ze Szwecji zagroził nawet przerwaniem spotkania. Kibiców poinformował o tym spiker. Delegat UEFA nie dopatrzył się jednak zachowań rasistowskich i mecz toczył się bez przeszkód. Lazio wygrało 1-0, a gola na wagę zwycięstwa strzelił Balde Keita.Po spotkaniu głos zabrał dyrektor sportowy rzymskiego klubu Igli Tare, który starał się tłumaczyć zachowanie kibiców. Jego słowa brzmią i śmiesznie, i strasznie. ""Arbiter źle zinterpretował te okrzyki. Nasi sympatycy krzyczeli "uuuu", a nie "buuuu". Ten drugi odgłos jest obraźliwy, a pierwszy ma na celu wyłącznie zdekoncentrowanie przeciwnika" - mówił Igli Tare.Niemcy mówią o skandalu. Tym słowem określają zarówno zachowanie kibiców Lazio, jak też brak reakcji ze strony UEFA, która zapewnia, że walczy z rasizmem na stadionach. Trudno jednak zrozumieć, jakimi kryteriami kieruje się europejska centrala. Dlaczego jednych karze surowo za o wiele mniejsze przewinienia, a innych traktuje wyjątkowo łagodnie? W przeszłości Lazio już było karane za takie incydenty. Dwa lata temu rzymianie zagrali mecz Ligi Europejskiej przy pustych trybunach. Za podobny występek Legia Warszawa miała zamknięty stadion na dwa mecze i wysoką karę finansową. Ostatni przykład Lecha Poznań również świadczy o nierównym traktowaniu klubów przez UEFA w tego typu sprawach. Podczas spotkania eliminacji Ligi Mistrzów z FK Sarajewo kibice "Kolejorza" wywiesili transparent z napisem: "Legion Piła - krew naszej rasy". Za to mistrz Polski został ukarany zamknięciem stadionu na jeden mecz w europejskich pucharach. UEFA jednak zawiesiła karę i spotkanie z węgierskim Videotonem (3-0) było otwarte dla publiczności.