Partner merytoryczny: Eleven Sports

Burza wokół Szymona Marciniaka. Niebywałe sceny, aż zawrzało. Niemcy są wściekli

Stało się - Real Madryt wywalczył awans do wielkiego finału Ligi Mistrzów, ogrywając w środę na Estadio Santiago Bernabeu 2:1 Bayern Monachium. Po ostatnim gwizdku sporo mówiło się jednak nie tylko o niezłomnej postawie ekipy "Królewskich" w końcówce, lecz także o tym, kto użył wspomnianego gwizdka - Szymonie Marciniaku. Burzliwe dyskusje wzbudziła jedna z decyzji, którą prowadzący spotkanie polski arbiter podjął pod koniec doliczonego czasu gry, gdy na murawie aż zawrzało. Piłkarze z Niemiec byli po prostu wściekli.

Szymon Marciniak podczas meczu Ligi Mistrzów Real Madryt - Bayern Monachium/Jose Breton/Associated Press/East News / Manu Fernandez/Associated Press/East News/East News

W pierwszym - rozegranym w Niemczech - meczu pomiędzy Bayernem Monachium i Realem Madryt padł remis 2:2 co oznaczało, że w rewanżu na Estadio Santiago Bernabeu czekać nas będą wielkie emocje. Tak rzeczywiście było - na murawie aż zawrzało, lecz dopiero w drugiej połowie. Wówczas w środku burzy znalazł się prowadzący spotkanie polski sędzia - Szymon Marciniak.

Najpierw jednak kapitalny przebłysk zanotował Alphonso Davies. Łączony z transferem do Realu Madryt obrońca Bayernu Monachium wszedł na plac gry w pierwszej połowie, gdy kontuzji nabawił się Serge Gnabry. Reprezentant Kanady był ostatnio krytykowany za swoją formę, lecz tym razem w 68. minucie kapitalnie ograł Antonio Rudigera, po czym pięknym strzałem pokonał Andrija Łunina.

Wydawało się, że po trzech minutach Real Madryt doprowadził do wyrównania. Wydawało się, bowiem Szymon Marciniak ostatecznie po analizie VAR nie uznał trafienia "Królewskich". Zamiast tego odgwizdał faul, ponieważ zanim piłka trafiła do siatki, Nacho Fernandez chwycił za twarz Joshuę Kimmicha, który następnie upadł na murawę.

Piłkarze "Los Blancos" - a zwłaszcza sam Nacho - nie kryli oburzenia taką decyzją Szymona Marciniaka. Analityk do spraw sędziowskich Pavel Fernandez orzekł jednak na antenie stacji "Radio Marca", że była to słuszna decyzja i trudno z tym polemizować.

Liga Mistrzów. Radość z bramki Realu trwała krótko. Marciniak wkroczył do akcji. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Liga Mistrzów: Real Madryt - Bayern Monachium. Burza wokół Szymona Marciniaka

Dużo większą burzę wywołała sytuacja, do jakiej doszło już w doliczonym czasie gry, a dokładniej w jego 13. minucie. Wówczas Matthijs de Ligt trafił do bramki Realu Madryt, lecz wcześniej wybrzmiał gwizdek Szymona Marciniaka, sygnalizujący spalonego. Sęk w tym, że powtórki nie dawały pewności co do słuszności takiego werdyktu. A że w ruch poszedł gwizdek, było już po sprawie.

Piłkarze i sztab Bayernu Monachium nie kryli złości - ba, byli wręcz wściekli. Thomas Muller krzyczał w stronę Szymona Marciniaka, a trener Thomas Tuchel i pomocnik Leon Goretzka za linią boczną machali rękami w stronę jego asystenta, który uniósł chorągiewkę.

Sam Szymon Marciniak został w mediach społecznościowych skrytykowany za to, że prawdopodobnie zbyt szybko użył gwizdka. Zamiast czekać na rozwój wydarzeń, a następnie ewentualnie podpowiedź systemu VAR.

- Dziwi mnie, że w czasach, gdy podnosi się chorągiewkę dopiero na koniec akcji, sędziowie od razu odgwizdali spalonego. Na oko był ofsajd, ale pozostała niejasność - zaznaczył komentator stacji Eleven Sports Marcin Gazda.

Ryzykowny ten gwizdek przy spalonym w samej końcówce. Ciasno było, a jeśli asystent się pomylił to duża wtopa

~ dodał Krzysztof Marciniak z Canal+ Sport

- Już abstrahując od tego, że tam raczej był spalony, to decyzja o szybkim gwizdku ze strony Marciniaka zła. Nie wytrzymał ciśnienia - stwierdził komentator Viaplay - Piotr Domagała.

Ostatecznie awans do wielkiego finału Ligi Mistrzów wywalczył Real Madryt, który ograł Bayern Monachium 2:1 po dublecie Joselu w samej końcówce.

Szymon Marciniak podczas meczu Ligi Mistrzów/Ronny Hartmann/AFP
Nacho Fernandez/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem