Wtorkowy wieczór był bolesny dla kibiców Benfiki. Jedyne chwile radości zapewnił im w 13. minucie Nicolas Otamendi. Po rzucie rożnym Argentyńczyk wbił piłkę do siatki, wyrównując tym samym stan rywalizacji. Wcześniej wynik spotkania otworzył Raphinha. Przed przerwą FC Barcelona zadała jeszcze dwa ciosy, a przy prowadzeniu 3:1 wola walki zaczęła szybko ulatywać z Portugalczyków. Przykre sceny w Barcelonie. Portugalczycy doprowadzili do bójki Po zmianie stron gole już nie padły, a tym samym "Duma Katalonii" awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zawodnicy "Orłów" wyglądali na przybitych, ale jeszcze większy problem z zaakceptowaniem porażki mieli ich fani. W Barcelonie doszło do przykrych scen, które obiegły media. Już w trakcie spotkania kibice z Portugalii wykorzystali pirotechnikę, a dym z rac osnuł murawę stadionu. Po zakończeniu meczu, gdy fani Barcy zdążyli już opuścić obiekt, sympatycy Benfiki wszczęli bójkę ze stewardami, a służby porządkowe musiały wkroczyć do akcji. Już wtedy było jasne, że "Orłom" grozi poważna kara ze strony UEFA. UEFA zdecydowała, Benfika ukarana. Nie było taryfy ulgowej W czwartek ukazała się oficjalna decyzja ws. kary dla Benfiki. A ta jest surowa. Na klub ze stolicy Portugalii nałożono karę finansową w wysokości 35 tysięcy euro za złamanie regulaminu stadionu przez kibiców "Orłów". Na tym jednak nie koniec. Oprócz tego klub ukarano częściowym zamknięciem trybun stadionu podczas następnego meczu w europejskich pucharach, do którego Benfika będzie przystępowała w roli gospodarza. Hit Ligi Mistrzów zakończony burzą wokół Marciniaka. Do akcji ruszył Boniek Druga część kary została zawieszona na okres próbny dwóch lat. "Mundo Deportivo" przekonuje, że Benfika obciążona zostanie jeszcze dodatkową karą za wykorzystanie pirotechniki w trakcie spotkania rewanżowego, ponieważ incydent się powtórzył. Ponadto kamery zarejestrowały, że niektórzy kibice starali się rzucać krzesłami i opuścić swój sektor, co stanowiło zagrożenie dla ochrony na obiekcie, jak i fanów "Blaugrany".