Partner merytoryczny: Eleven Sports

Skandal na Euro. Piłkarze czekają na mecz 1/8 finału, członkowie kadry okradzeni

Euro 2024 jest wielkim piłkarskim świętem, choć może niekoniecznie z perspektywy polskiego kibica. Mimo pojedynczych incydentów, jak atak kilofem na funkcjonariuszy, turniej przebiega raczej w dobrej atmosferze. Niestety, w poniedziałek doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. Jedna z reprezentacji, która awansowała już do 1/8 finału została okradziona z bazy danych dotyczących taktyki.

Reprezentacja Szwajcarii w meczu z Niemcami podczas Euro 2024
Reprezentacja Szwajcarii w meczu z Niemcami podczas Euro 2024/FEDERICO GAMBARINI / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP/AFP

Już dziś Euro 2024 kończy się dla reprezentacji Polski. Nasi piłkarze przegrali oba dotychczasowe mecze (z Holandią 1:2 i z Austrią 1:3), a w swoim ostatnim spotkaniu zmierzą się z pewną awansu Francją. Za to w niedzielę i poniedziałek poznaliśmy pierwsze drużyny, które awansowały już do 1/8 finału. W fazie pucharowej zagrają już na pewno Niemcy, Szwajcaria, Hiszpania i Włochy. Niestety, jeden z tych zespołów padł ofiarą kradzieży, a konkretnie członkowie sztabu analitycznego. 

Łukasz Gikiewicz i Wojciech Górski w Dortmundzie przed meczem Polska - Francja. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Co za skandal. Reprezentacja Szwajcarii okradziona na Euro z bazy danych

Jak podaje niemiecki "Bild" w miniony weekend reprezentacja Szwajcarii została okradziona z bazy danych dotyczących taktyki. Złodzieje zabrali trzy laptopy znajdujące się w sali konferencyjnej hotelu Martini w Duesseldorfie, na których były zawarte informacje. Były na nich zapisane setki nagrań, a także notatek.

"Mogę potwierdzić, że z hotelu skradziono trzy laptopy pracowników SFV, o czym powiadomiono policję" - powiedział Adrian Arnold ze Szwajcarskiego Związku Piłki Nożnej, cyt. przez "Bilda". 

Gazeta podaje, że kamery monitoringu hotelu zarejestrowały co najmniej jednego podejrzanego sprawcę. Policja go szuka. Rzecznika prasowa hotelu przekazała, że wszystkie zgromadzone nagrania i zdjęcia, które mogą stanowić materiał dowodowy, zostały przekazane w ręce policji. 

Jak się okazuje, ten nieprzyjemny incydent mimo wszystko nie powinien przeszkodzić "Helwetom" w fazie pucharowej Euro 2024. - Nie potrzebujemy tych danych od razu podczas turnieju. Jeśli był to atak na dane reprezentacji Szwajcarii, był to atak na niewłaściwą kadrę - zaznaczył Adrian Arnold.

Atmosfera jest świetna, ale niedociągnięć w trakcie Euro 2024 nie brakuje

Bez wątpienia jak na razie największym incydentem podczas Euro 2024 był atak niemieckiego mężczyzny, który choruje na schizofrenię. 39-latek wyszedł z lokalu z kilofem i koktajlem Mołotowa i zaczął wygrażać funkcjonariuszom. Ci początkowo oddali strzały ostrzegawcze, lecz te nie przyniosły rezultatu, w konsekwencji napastnik został postrzelony w nogę.

Na szczęscie poza tym, nie doszło do sytuacji, które mogłyby zagrozić kibicom, za to na turnieju da się zauważyć kilka niedociągnieć organizatorów, jak chociażby spóźniające się pociągi. Miało też miejsce zdarzenie związane z nieodpowiednim zachowaniem piłkarza, w którym reprezentant Albanii po meczu z Chorwacją nawołwał do nienawiści. Mirlind Daku przejął megafon i podszedł do trybuny zajętej przez albańskich kibiców. Następnie zachęcał ich do wykrzykiwania haseł uderzających nie tylko w Serbię, ale również w Macedonię Północną (dawniej Macedonia). UEFA ukarała go już zawieszeniem na dwa mecze w narodowych barwach. 

Reprezentacja Szwajcarii podczas Euro 2024/EMIN SANSAR / ANADOLU / Anadolu via AFP/AFP
Reprezentacja Szwajcarii podczas Euro 2024/EMIN SANSAR / ANADOLU / Anadolu via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem