Wisła podejmie Górnika w piątek o godzinie 20.30. - Mamy zawodników, którzy mogą grać na tej pozycji. Musimy sobie z tym poradzić, na tę absencję nie mamy wpływu. Czwarta żółta kartka skutkuje tym, że zawodnik musi odpokutować - powiedział Moskal na konferencji prasowej, pytany o grę Wisły bez Stilicia. Bośniaka na razie zabraknie tylko w piątkowym meczu, ale w przyszłym sezonie może go już w ogóle nie być w Wiśle. - Wszyscy wierzą w to, że Semir tutaj zostanie. Wyraziłem swoje zdanie, że chciałbym go w tej drużynie dalej widzieć, ale myślę, iż zadecydują o tym też inne sprawy - powiedział szkoleniowiec. Niepewny jest występ przeciwko Górnikowi Richarda Guzmicsa, który podczas mecz z Jagiellonią w Białymstoku doznał urazu mięśnia czworogłowego. - Liczymy na to, że nasz sztab medyczny zrobi wszystko, aby go doprowadzić do zdrowia, chociaż są pewne obawy. Szanse oceniam 50 procent na 50. Jeśli jednak się nie uda, to dysponujemy zawodnikami, którzy mogą go zastąpić, wiec myślę, że sobie poradzimy - wyjaśnił Moskal. Na pytanie, czy trener nie zastanawia się nad zmianą bramkarza, Moskal odparł: "Zdarzają się bramkarze, którzy ratują sytuacje nie do wybronienia. Nie można mieć wielkich pretensji do Michała Buchalika za te gole. Na pewno liczymy na to, że w którymś momencie wybroni nam sytuacje i uratuje mecz. Natomiast nie jest tak, że Michał ma abonament na występy do końca sezonu. Miśkiewicz pracuje na treningach i sądzę, że ta rywalizacja będzie bardziej zacięta. Na tę chwilę wydaje mi się, że to Buchalik stanie w bramce" - odpowiedział. Wisła mogła wygrać mecze wyjazdowe z Legią i Jagiellonią, ale straciła bramki tuż przed końcowym gwizdkiem. - Oczywiście nie zrzucam tego na pech, ale można powiedzieć, że gdybyśmy mieli więcej szczęścia, to tych punktów byłoby więcej. Główną naszą bolączką jest to, że nie zdobywamy bramek, bo mamy sytuacje. Jeśli nie strzela się na 3-1, to później zdarza się, że przypadkowa piłka zostaje strącona i traci się tego gola. Wszyscy będą się doszukiwać przyczyny w złym przygotowaniu, czy braku koncentracji, ale ja bardziej mam pretensje o to, że mamy potencjał, a nie udaje się nam zakończyć sprawy i nie zdobywamy decydującej bramki. Uważam, że zarówno w Warszawie, jak i w Białymstoku, gdybyśmy odnotowali trafienie, to byłoby po meczu - powiedział trener. - Jeśli mówimy o błędach, to weźmy pod uwagę także błędy sędziów, bo w każdym spotkaniu tracimy bramki po błędach sędziów - w Warszawie ręka Żyry, z Cracovią - moim zdaniem - był faul na Semirze, po którym poszła kontra, a w Białymstoku padła bramka ze spalonego. Oczywiście, błędy się zdarzają, tak samo indywidualne, na co nie mamy wpływu, bo ciężko je wyeliminować. Mając doświadczonych zawodników i potencjał, trzeba zrobić wszystko, aby wynik dowieźć do końca. Mamy wiele do poprawy, co analizowaliśmy, ale nie jest tak, że ktoś popełnił błąd, czego konsekwencją była strata bramki - dodał Moskal. Zdaniem dziennikarzy słabszy występ w Białymstoku odnotował kapitan, Arkadiusz Głowacki. - Każdemu może się przytrafić słabszy dzień. Po meczu rozmawiałem z Arkiem i jestem przekonany, że to był tylko wypadek przy pracy. Bardzo liczę na to, że dalej będzie wiodącą postacią tej drużyny i utrzyma tę defensywę, bo wiele od niego zależy - powiedział. Kazimierz Moskal kończył piłkarską karierę w... Górniku. - Górnik to też uznana marka i w momencie, gdy skończył mi się kontrakt w Wiśle i nie dostałem propozycji przedłużenia, przyszła oferta z Górnika i ją zaakceptowałem. Nie byłem tam długo, ale nie mam powodów do narzekań, miło wspominam te czasy. Tak się składa, że debiutowałem w Ekstraklasie w barwach Wisły właśnie w Zabrzu. To koło się teraz zamknęło, to inna historia. Podchodzę do tego bez większych emocji, ale zdaję sobie sprawę, jak ważny jest to dla nas mecz - zakończył szkoleniowiec. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz