Ekipa z Mielca zajmowała przed tym spotkaniem ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Ale z realną perspektywą odbicia się od dna. By opuścić strefę spadkową, wystarczyło zagarnąć pełną pulę w Lubinie. Mielczanie żywili nadzieję, że nie powtórzy się scenariusz z rundy jesiennej. Na swoim terenie dwukrotnie obejmowali wówczas prowadzenie, ale za każdym razem "Miedziowi" doprowadzali do wyrównania. Gospodarze mecz kończyli w osłabieniu po czerwonej kartce dla Piotra Wlazły. Spięcie dwóch byłych piłkarzy Wisły Kraków. Skończyło się złamaną nogą Wymiana ciosów w starciu outsiderów. Bramkarz Stali sabotuje na 2:2 W rewanżowym spotkaniu od pierwszych minut Stal wyglądała tak, jakby właśnie ten mecz decydował o być albo nie być. Przewaga optyczna nie przełożyła się jednak na korzystny rezultat. Mało tego, na przerwę drużyna Ivana Djurdjevicia schodziła z niekorzystnym wynikiem. Gospodarze objęli prowadzenie w 28. minucie gry. Do podania za plecy defensorów idealnie wyszedł Dawid Kurminowski, puścił piłkę w kozioł, a następnie uderzył z półwoleja nie do obrony. Nie miało żadnego znaczenia, że po 45 minutach goście prowadzili w statystykach strzałów celnych 5:2. Po zmianie stron mielczanie uderzali już znacznie skuteczniej. Na przestrzeni 10 minut nie tylko doprowadzili do wyrównania, ale nawet sami wyszli na prowadzenie. Jak się miało okazać, tylko na moment. Najpierw Alvis Jaunzems dopadł do bezpańskiej piłki w polu bramkowym i bez większego trudu przechytrzył Dominika Hładuna. Chwilę potem w sytuacji sam na sam z golkiperem Zagłębia znalazł się Łukasz Wolsztyński, ale zmarnował doskonałą okazję. Minęła jednak kolejna minuta i było już 1:2 - fantastycznym strzałem sprzed pola karnego popisał się Robert Dadok. Goście nie zdążyli dobrze się nacieszyć tym golem, a ponownie mieliśmy remis. Gol padł w kuriozalnych okolicznościach. Kąśliwe dośrodkowanie Bartłomieja Kłudki wyłapał wprawdzie Jakub Mądrzyk - ale cofając się, wszedł z piłką do bramki. I to jemu przypisano trafienie samobójcze. Więcej bramkarskich kapitulacji nie odnotowano. Tym sposobem lubinianie passę zwycięstw zatrzymali na trzech. Więcej powodów do zmartwień ma jednak Stal, która zanotowała właśnie 10. z rzędu mecz bez kompletu punktów.