Wisła w tym sezonie jeszcze tak dobrze nie punktowała. W ostatnich spotkaniach z teoretycznie słabszymi rywalami zdobyła 15 na 15 możliwych punktów i dzięki temu wskoczyła na czwarte miejsce w tabeli. Sytuacja na zapleczu Ekstraklasy jest jednak dynamiczna i w najbliższych dniach wiele może się jeszcze wydarzyć. Wisła na razie ma cztery punkty przewagi nad Górnikiem Łęczna, zajmującym siódme miejsce, które nie jest już premiowane grą w barażach. Z kolei do drugiej pozycji, dającej bezpośredni awans, piłkarze trenera Mariusza Jopa tracą dziewięć punktów. Teraz poprzeczka idzie jednak zdecydowania w górę, bo Wisła w najbliższych trzech spotkaniach zmierzy się z drugą Termalicą, trzecią Wisłą Płock oraz ósmym GKS-em Tychy, który jest najlepiej punktującym zespołem w rundzie wiosennej. A sezon zasadniczy wiślacy zakończą meczami ze Stalą Stalowa Wola (dom) oraz Stalą Rzeszów (wyjazd). - Oczywiście, że teraz przyszedł czas na zespoły z górnej części tabeli, natomiast nasza liga już wielokrotnie pokazała, że tylko przed meczem jest to umowne. Termalika ma swoją jakość, ale pokazaliśmy już w wielu spotkaniach, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym w tej lidze i z takim nastawieniem jedziemy do Niecieczy - dodaje szkoleniowiec Wisły. Kraków od podtarnowskiej wsi dzieli zaledwie 100 km, więc niedawno Jop na żywo oglądał spotkanie Termaliki z Polonią Warszawa, które gospodarze przegrali aż 0:3. - Ale nie będę się inspirował grą Polonii, bardziej przyglądałem się Termalice - jak funkcjonują, budują akcje, bronią... A jeśli chodzi o przygotowanie do meczu w Niecieczy, to u nas niewiele się różniło, bo do każdego spotkania przygotowujemy się podobnie, w zależności od tego, ile mamy czasu. Ale oczywiście zawsze mamy w głowie to, że rywal może jakieś delikatne korekty w swoim sposobie gry wprowadzić - zaznacza Jop. Mecz Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Wisła Kraków dziś o godz. 20:30. PJ