- Mamy informację, że będziemy świadkami protestu piłkarzy Górnika Łęczna, którzy opóźnią wyjście na mecz ze względu na niewywiązywanie się klubu z pewnych zobowiązań. Zawodnicy nie dostają po prostu pieniędzy - to słowa komentatora TVP Sport, jakie widzowie stacji mogli usłyszeć w niedzielę krótko przed godz. 12:00. Na murawie byli obecni jedynie sędziowie oraz gracze wyjściowej jedenastki Odry Opole. Goście zostali w szatni. Wyszli na plac gry z kilkuminutowym opóźnieniem. Gorąco po meczu Wisły Kraków. Trener nie gryzł się w język, uderzył w rywali Koniec fantastycznej passy Górnika. Batalia o Ekstraklasę trwa już trzeci sezon "Przecież to jest jawna kompromitacja klubu. Drużyna piłkarsko walczy o baraże, a nie dostaje za to wynagrodzenia. Doszliśmy do takiego momentu, że wstyd mi jest teraz trochę czegoś wymagać w kontekście wyników" - to z kolei treść wpisu zamieszczonego na platformie X przez serwis Górnik News. Do Opola łęcznianie przyjechali z serią pięciu zwycięstw na koncie. W żadnej z potyczek zakończonych triumfem nie stracili bramki. Rezultat 0:0 z konfrontacji z Kotwicą Kołobrzeg został zweryfikowany jako walkower na korzyść łęcznian z powodów formalnych. Znakomitej passy w Opolu nie udało się jednak przedłużyć. Padł bezbramkowy remis, mimo że Odra od 80. minuty grała w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Szymona Szklińskiego. Na cztery kolejki przed końcem zmagań ekipa dowodzona przez Pavola Stano zajmuje lokatę tuż poza strefą dającą prawo gry w barażach o Ekstraklasę. Ze stratą trzech punktów. Starania Górnika o powrót do krajowej elity trwają już trzeci rok. W sezonie 2021/22 drużyna z Lubelszczyzny spadła z hukiem do I ligi, zajmując ostatnie miejsce w tabeli. Została zdegradowana wraz z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza i Wisłą Kraków.