Urodzony w Poroninie wojownik do UFC wdarł się przebojem wygrywając walkę podczas Dana White's Contender Series. Jego debiut w UFC bardzo się opóźnił z uwagi na zawieszenie związane z dopingiem. Ostatecznie w klatce pojawił się w sierpniu ubiegłego roku i po wyrównanej walce uległ Martinowi Budayowi przez niejednogłośną decyzję sędziów. FEN 45: 25-minutowa batalia w walce wieczoru. Cezary Oleksiejczuk nadal mistrzem Początek walki był bardzo spokojny, zawodnicy badali się nawzajem. Williams zaczął szukać obaleń, a Łukasz Brzeski musiał popisywać się defensywnymi zapasami, choć Amerykanin często dominował. Końcówka odsłony była bardziej efektywna, wojownicy kilka razy poszli na ostrą wymianę aż wybrzmiał gong kończący pierwsze starcie. Drugie zaczęło się dla Polaka koszmarnie, Karl Williams trafił ciosem sierpowymi, który mocno naruszył Podhalanina. Wojownik z Ameryki z każdą kolejną minutą miał coraz większą przewagę. Kiedy starcie wróciło do stójki, oponent Brzeskiego ponownie ruszył po udane sprowadzenie. Łukasz Brzeski walczył bardzo pasywnie, zdecydowanie brakowało mu agresji i pomysłu. UFC: Łukasz Brzeski z drugą porażką W trzeciej rundzie widać było ogromne zmęczenie u obu zawodników. Nie mniej jednak Polak starał się wykrzesać ostatnie siły i napierać na oponenta. Na jego nieszczęście Williams wykorzystał błąd i ponownie przeniósł walkę do parteru, gdzie konsekwentnie obijał bezradnego Brzeskiego. Ostatecznie walka dotrwała do ostatniego gongu. Sędziowie nie mieli trudnego zadania i jednogłośnie jako zwycięzcę wskazali Karla Williamsa. Łukasz Brzeski tym samym poniósł drugą porażkę w UFC, co oznacza, że kolejna może być ostatnią szansą w największej organizacji MMA na śwecie.