Korona Kielce była o krok od zdobycia bezcennych punktów w Zabrzu, a jednak po dramatycznej końcówce poległa 2-3 z Górnikiem i wciąż jest w wielkich tarapatach. - Po meczu było ostro w szatni - nie ukrywał trener kielczan Maciej Bartoszek.
Korona do 86. minuty prowadziła z Górnikiem 2-1, a ostatnia bramka padła w 95. minucie. Oba zespoły kończyły mecz w dziesiątkę.
Kielczanie znajdują się w strefie spadkowej ze stratą pięciu punktów do Wisły. Ale jeśli dziś krakowianie powiększą swój dorobek w meczu z Rakowem, strata Korony będzie jeszcze większa.
- Straciliśmy dzisiaj bardzo cenne punkty. W meczu, którego patrząc na przebieg, nie mieliśmy prawa przegrać. Podział punktów byłby chyba najbardziej sprawiedliwy - żałował trener Bartoszek.
- Dla nas wywiezienie punktu byłoby bardzo cenne. Zamiast tego mamy rozbity zespół, do tego kartki i mało czasu by się zregenerować i podnieść przed następnym meczem - podkreślił.
- Jestem zły, po meczu było ostro w szatni, ale nie można się było spodziewać innej reakcji po tym jak w końcowych sekundach straciliśmy punkty - dodał trener Korony.
- Nadal wierzę w ten zespół, mamy szansę i musimy o to walczyć - stwierdził szkoleniowiec.