Górnik Zabrze - Korona Kielce 3-2 w 31. kolejce Ekstraklasy
Górnik Zabrze po szalonym spotkaniu wygrał z Koroną Kielce 3-2! Decydująca bramka padła dopiero w ostatniej akcji meczu, a obie ekipy kończyły mecz grając w osłabieniu.
Obie ekipy musiały sobie radzić bez swoich liderów linii obrony - Pawła Bochniewicza (Górnik) oraz Adnana Kovaczevicia (Korona). Absencję swojego stopera zdecydowanie bardziej odczuwali na starcie "Złocisto-Krwiści".
Gospodarze od początku ruszyli na bramkę kielczan i to mimo braku Igora Angulo, który zasiadł wśród rezerwowych. Już w pierwszej minucie bliski strzelenia gola był Jesus Jimenez, ale w ostatniej chwili wślizgiem powstrzymał go Ognjen Gnjatić. Strzału Romana Prochazki z rzutu wolnego nie zdołał już zablokować żaden z piłkarzy Korony. Zrobił to jednak słupek bramki, której strzegł Marek Kozioł. Trener Maciej Bartoszek znów mógł odetchnąć z ulgą.
Skoro już jednak mowa o golkiperze Korony - w 11. minucie popełnił błąd, zbyt mocno zagrywając piłkę do jednego z obrońców. Zabrzanie przeprowadzili błyskawiczny atak, który zakończył strzałem głową Piotr Krawczyk. Kozioł był jednak na posterunku i zrehabilitował się w świetnym stylu.
W 18. minucie szczęście dopisało w końcu nie Koronie, a Górnikowi. Erik Janża nieźle dośrodkował z rzutu wolnego, Giorgos Giakoumakis nie pozwolił defensorom wybić piłki, po czym wpakował ją do siatki. Przyjezdni reklamowali jeszcze sędziemu Pawłowi Raczkowskiemu, że Grek zagrał futbolówkę ręką, lecz ten kazał wznowić grę ze środka boiska.
Przed przerwą Korona miała problemy ze stwarzaniem sytuacji. Najgroźniej pod bramką Górnika było wtedy, gdy Petteri Forsell huknął z rzutu wolnego, mimo znacznego dystansu. Martin Chudy zdołał jednak przenieść piłkę nad poprzeczką.
Druga połowa zaczęła się na dobre kilkanaście minut po wznowieniu gry. Alasana Manneh powalił pędzącego Marcina Cebulę, po czym obaj wdali się we wzajemne przepychanki, a po chwili dołączyli do nich niemal wszyscy pozostali zawodnicy.
Cebula i Manneh obejrzeli czerwone kartki, lecz nie była to jedyna kara dla Górnika. Korona wznowiła grę z rzutu wolnego. Do piłki podszedł rzecz jasna Forsell, który huknął w swoim stylu, piłka zakręciła niczym po strzale Cristiana Ronalda i zatrzepotała w siatce.
W 71. minucie Prochazka powinien wyprowadzić zabrzan na prowadznie. Igor Angulo wyłożył mu piłkę jak na tacy, lecz będący pod naporem obrońcy Słowak strzelił obok słupka.
Kilka minut później dużo więcej zimnej krwi w przeciwległym polu karnym zachował niepilnowany Grzegorz Szymusik, który dopadł do piłki strąconej głową przez jednego z partnerów i strzelił gola. Chudy był w tej sytuacji bezradny.
Angulo - który pojawił się na placu gry w drugiej połowie - mógł wyprowadzić błyskawiczną odpowiedź, lecz będąc w niezłej sytuacji, trafił prosto w bramkarza. Górnikowi jednak udało się wyrównać w 88. minucie. Jimenez zacentrował z lewej flanki, piłkę podbił Jakub Żubrowski, po czym dopadł do niej Przemysław Wiśniewski. Stoper Górnika miał pecha - trafił w poprzeczkę, ale futbolówka trafiła jeszcze w Ognjena Gnjaticia, który zdobył bramkę samobójczą.
Wynik rozstrzygnął się jednak dopiero w ostatniej akcji meczu, gdy Jimenez dośrodkował prosto na głową Angula, a ten trafił do siatki, zapewniając Górnikowi komplet punktów.
Górnik Zabrze - Korona Kielce 3-2 (1-0)
Bramki: 1-0 Georgios Giakoumakis (18), 1-1 Petteri Forsell (59.), 1-2 Grzegorz Szymusik (79.), 2-2 Ognjen Gnjatic (87.), 3-2 Igor Angulo (90+5.)
Żółte kartki - Górnik Zabrze: Roman Prochazka, Piotr Krawczyk; Korona Kielce: Themistoklis Tzimopoulos, Ognjen Gnjatić, Milan Radin, Jakub Żubrowski
Czerwone kartki - Górnik Zabrze: Alasana Manneh (57.); Korona Kielce: Marcin Cebula (57.)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów 4 173
Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stavros Vassilantonopoulos, Przemysław Wiśniewski, Michał Koj, Erik Janża - Erik Jirka (80. Adam Ryczkowski), Roman Prochazka, Alasana Manneh, Jesus Jimenez - Piotr Krawczyk (56. Igor Angulo), Georgios Giakoumakis (60. Filip Bainovic)
Korona Kielce: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Themistoklis Tzimopoulos, Ognjen Gnjatić, Michael Gardawski - Jacek Kiełb (67. Matej Pucko), Milan Radin, Petteri Forsell, Jakub Żubrowski, Marcin Cebula - Michal Papadopulos (85. Uros Djuranović)
TB