Przypomnijmy, że Włada Nikołczenko - ukraińska gimnastyczka, brązowa medalistka mistrzostw świata i Europy została ukarana po skandalicznych słowach wypowiedzianych na temat Polski. 20-latka przyznała, że "całym sercem" nienawidzi naszego kraju i jego mieszkańców. Jej słowa, szczególnie w kontekście sytuacji Ukraińców i pomocy, jaką otrzymali od Polaków, wywołały niemały skandal. Na szczęście niemal natychmiast zareagowała ukraińska federacja. Triumf MKOl. Rosjanie wycofują się z kontrowersyjnego pomysłu Surowa kara dla Ukrainki Zawodniczka również szybko się zreflektowała i przeprosiła za swoje słowa. Winę zrzuciła na wojenną traumę i emocje, która nią targają. "Przeżyłam załamanie psychiczne. To była emocjonalna sytuacyjna, której żałuję. Nie chciałam nikogo urazić. Proszę, nie bierzcie tego do siebie. To nie ja to powiedziałem, przemówiły emocje we mnie. Przepraszam" - napisała w mediach społecznościowych. To jednak nie wystarczyło, by uniknęła kary. Ukraiński portal "Tribuna" poinformował, że Włada Nikołczenko została wyrzucona z drużyny narodowej w gimnastyce artystycznej. Takie ustalenia potwierdził pełniący obowiązki ministra młodzieży i sportu Matwij Bidny. Obawa o odwołanie igrzysk w Paryżu. Natychmiastowa reakcja Bacha "Słowa szkodliwe dla Ukrainy". Ostra reakcja władz na skandal Ukraińskie władze zdawały sobie sprawę z tego, jak słowa Nikołczenko mogą wpłynąć na relacje między Polską, a Ukrainą, ale przede wszystkim na stosunek zwykłych ludzi do przybyszów z Ukrainy, którzy cały czas uciekają z kraju z obawy przed wojną. Stąd bardzo ostra reakcja tamtejszej federacji i ministra Bidnego, który w rozmowie z Tribuną bardzo dosadnie skomentował zachowanie gimnastyczki.