Po wygraniu singlowego turnieju WTA 1000 w Indian Wells, Mirra Andriejewa stanęła przed szansą, by stać się najmłodszą triumfatorką Sunshine Double, przejmując ten wyczyn z rąk Igi Świątek. Warunek był jeden - musiała wygrać zmagania gry pojedynczej podczas tysięcznika w Miami. Ta sztuka się jednak nie powiodła. Rosjanka odpadła już w trzeciej rundzie, przegrywając po zaciętym starciu z Amandą Anisimovą. Mimo to 17-latka wciąż miała szansę, by wylecieć z Florydy z trofeum. A to dlatego, że wciąż pozostawała w grze o tytuł w deblu, w duecie z Dianą Sznajder. Obie doskonale radziły sobie w turnieju gry podwójnej kobiet. Pokonywały kolejne przeciwniczki, dwukrotnie triumfowały po super tie-breaku. W półfinale pokonały parę Xinyu Jiang/Fang-Hsien Wu 6:0, 7:5. Wydawało się, że w wielkim finale będą czekać triumfatorki Australian Open 2025 - Katerina Siniakova i Taylor Townsend. Czesko-amerykańska para uległa jednak sensacyjnie duetowi Cristina Bucsa/Miyu Kato - 6:2, 5:7, 2-10. W związku z tym to Hiszpanka oraz Japonka stanęły do walki z Rosjankami o końcowe trofeum. Mirra Andriejewa i Diana Sznajder wygrały deblowe zmagania podczas WTA 1000 w Miami Zawodniczki wyszły na kort w niedzielę o godz. 18:30 czasu polskiego. Odbyły regulaminową rozgrzewkę i przystąpiły do rywalizacji. Już w pierwszym gemie mieliśmy decydujący punkt. Kluczowa akcja zakończyła się po myśli duetu Andriejewa/Sznajder. W trakcie następnego rozdania Rosjanki przełamały rywalki do zera, a potem potwierdziły to utrzymaniem swojego podania. Przy stanie 3:0 nastąpiła przerwa z powodu opadów deszczu. Organizatorzy kilka razy próbowali osuszać kort, raz nawet zaprosili już zawodniczki na arenę. Następnie znów dochodziło jednak do opadów deszczu i finalnie okazało się, że tenisistki wznowiły grę po dopiero... sześciu godzinach, gdy w Polsce było już kilkadziesiąt minut po północy. Bezpośrednio po powrocie na arenę zmagań lepiej prezentowały się Bucsa i Kato. Najpierw utrzymały serwis, a później odrobiły stratę breaka. Wydawało się, że są na doskonałej drodze, by całkowicie zniwelować różnicę. Prowadziły 40-0 przy własnym podaniu, a to oznaczało aż cztery okazje na 3:3. Mimo to Rosjanki zdołały wyjść z opresji i znów zbudowały przewagę. Potem podwyższyły na 5:2 i mogły kontrolować wydarzenia na korcie w premierowej odsłonie. Przez chwilę można było pomyśleć, że uda im się zakończyć seta jeszcze w trakcie ósmego podania, bowiem wygrały pierwsze dwie akcje, ale ostatecznie dokonały tej sztuki dopiero przy swoim serwisie. Mirra i Diana triumfowały 6:3. Na starcie drugiej partii Cristina i Miyu próbowały przejąć inicjatywę. W trakcie drugiego rozdania miały dwie okazje na 2:0, ale ostatecznie Rosjanki utrzymały swoje podanie. Na kolejnego break pointa trzeba było zaczekać do piątego rozdania. Wówczas pojawiła się szansa dla duetu Andriejewa/Sznajder. W kluczowym momencie wymiany rewelacyjnie spisała się Diana. Zaskoczyła będącą przy siatce rywalkę i zagwarantowała prowadzenie swojemu teamu, na dodatek z różnicą przełamania. Hiszpańsko-japońska nie zamierzała się jednak poddawać. Mimo dwóch szans Rosjanek na 4:2, zdołały doprowadzić do wyrównania. Przy decydującym punkcie nie popisała się Mirra, która popełniła dość prosty błąd. Po chwili Cristina i Miyu znalazły się na prowadzeniu, ale rywalki natychmiast doprowadziły do stanu 4:4. Arcyciekawie zrobiło się w dziesiątym gemie. Bucsa oraz Kato miały 30-0, były o dwie piłki od doprowadzenia do super tie-breaka. Od tego momentu punkty wędrowały wyłącznie na konto wicemistrzyń olimpijskich z Paryża. Doskonały okazji przy siatce nie wykorzystywała Japonka i to się zemściło chwilę później. Niebywałych rzeczy na korcie dokonywała Sznajder. 20-latka popisała się kapitalnym refleksem przy jednym z odegrań. Akcję na swoich mediach społecznościowych zamieściła organizacja WTA. Natchnione Rosjanki wywalczyły przełamanie do 15 i przy stanie 6:5 serwowały po tytuł. To nie był jednak koniec emocji. Cristina i Miyu zerwały się jeszcze do walczy i ostatecznie doprowadziły do super tie-breaka. Początkowa faza decydującej rozgrywki należała do hiszpańsko-japońskiego duetu. Prowadzenie 2-0, potem 3-1. W następnych minutach Andriejewa oraz Sznajder ruszyły w pogoń. Wygrały cztery akcje z rzędu i znalazły się o dwie piłki od trofeum. Na koniec partii Bucsa i Kato dokonały jednak powrotu - z 3-5 na 7-5. Ostatecznie o losach zwycięstwa w całym turnieju decydował super tie-break. Rozgrywka do 10 wygranych punktów rozpoczęła się od akcji zdobytej przez duet Bucsa/Kato. Później nastąpiła jednak seria pięciu punktów z rzędu dla Rosjanek, a pierwsze skrzypce znów grała Sznajder. Później wicemistrzynie olimpijskie mogły kontrolować już wydarzenia na korcie. Nie przeszkodziło im to w tym, by jeszcze powiększyć swoją przewagę. Znów swoje dołożyła Diana, a ostatnie dwie wymiany zakończyły się po uderzeniach Mirry. Ostatecznie Andriejewa oraz Sznajder triumfowały 6:3, 6:7(5), 10-2. W najnowszym notowaniu deblowego rankingu obie Rosjanki zanotują życiówki. Diana zamelduje się na 14. miejscu (poprzedni rekord to 26. lokata), a Mirra - na 18. (jej najlepszy dotychczasowy wynik to 28. pozycja).