Do zdarzenia doszło ok. godziny 17.00, gdy do rozpoczęcia spotkania pozostawało mniej niż 30 minut. Z trybuny, umiejscowionej na wprost jednego z narożników boiska, wypadł kibic. Z wysokości sześciu metrów runął na beton. Do udzielenia pomocy natychmiast przystąpiła załoga obecnego na stadionie ambulansu. Po 20 minutach poszkodowany został wywieziony z obiektu. Został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Zapowiadają szokujące odejście z Ekstraklasy. Trener legenda bliski opuszczenia klubu Derby Górnego Śląska rozstrzygnięte. Decydujący gol padł w 102. minucie Jak informuje "Dziennik Zachodni", mężczyzna pozostawał przytomny. Doznał urazu głowy i ręki. Nie wiadomo, na ile poważne są jego obrażenia. Tego dnia był to jedyny tego typu incydent na Arenie Katowice. Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z planem. Trwało jednak ponad 100 minut. Mecz był bowiem przerywany z powodu zadymienia murawy po odpaleniu środków pirotechnicznych. Derbowe starcie dostarczyło fanom obu zespołów mnóstwo emocji. Do przerwy gospodarze prowadzili 1:0 po samobójczym trafieniu Pawła Olkowskiego. Krótko po zmianie stron wyrównał Luka Zahović i wydawało się, że konfrontacja zakończy się podziałem punktów. W 12. minucie doliczonego czasu gry indywidualną akcję przeprowadził wprowadzony z ławki rezerwowych Flip Szymczak i zakończył ją kapitalnym strzałem pod poprzeczkę. To jego pierwsze trafienie w barwach "Gieksy". Katowiczanie w tym roku w roli gospodarzy pozostają niepokonani.