Na razie nie wiadomo, czy i na jakich zasadach sportowcy z Rosji będą mogli wziąć udział w zawodach w Paryżu. Dlatego Moskwa przygotowała swego rodzaju "odpowiedź" na IO 2024 i ogłosiła organizację Światowych Igrzysk Przyjaźni. Miałyby one odbyć się w terminie 5-29 września, jednak Podczas przemówienia na Międzynarodowym Forum Federacji w szwajcarskiej Lozannie Thomas Bach nawoływał do bojkotu imprezy, co nie spodobało się w Rosji. "To po raz kolejny dowodzi, że MKOl jest najbardziej upolitycznioną organizacją" - denerwuje się Jelena Wialbe. Wtóruje jej żona Dmitrija Pieskowa, Tatjana Nawka. "Oni się boją" - zawyrokowała. Okazuje się jednak, że Rosjanie sami postanowili zrobić krok w tył i wycofali się ze swoich deklaracji. Wstrząsająca dane. Ponad 250 ukraińskich sportowców zamordowanych przez Rosjan Rosjanie robią krok w tył. MKOl triumfuje "Są to niezależne, nowe projekty. Mają one na celu stworzenie tutaj konkurencyjnego środowiska, które umożliwi rosyjskim sportowcom udział w zawodach na poziomie międzynarodowym, co utrudniają niektóre międzynarodowe federacje i Międzynarodowy Komitet Olimpijski" - dodał rosyjski minister sportu. Jak widać groźby ze strony Thomasa Bacha i nawoływanie do bojkotu przyniosły efekt i Rosjanie musieli wycofać się ze swoich deklaracji. Co prawda pomysł organizacji Igrzysk Przyjaźni nie został oficjalnie zarzucony, ale na razie wygląda na to, że rozmach imprezy nie będzie taki, jak zapowiadano. MKOl może triumfować, bo stworzenie rosyjskiej alternatywy dla igrzysk byłoby groźne dla całego ruchu olimpijskiego. A tak, sportowa ofensywa Kremla została powstrzymana.