Rosjanie wciąż nie mogą pogodzić się z tym, że ich naciski i wściekłe ataki prosto z Moskwy nie przynoszą oczekiwanych przez nich efektów. Międzynarodowy Komitet Olimpijski już wcześniej postawił sprawę jasno - jeśli oni i Białorusini chcą wrócić do rywalizacji na arenach światowych, muszą spełnić określone warunki. Przede wszystkim chodzi o wymogi występów pod neutralnymi barwami, bez możliwości odsłuchania hymnów narodowych. To w Rosji jest nie do zaakceptowania. Granice przekroczyła Jelena Wialbe, prezes Rosyjskiej Federacji Narciarstwa Biegowego, która bez ogródek "zagroziła" rodakom, że jeśli przystaną na ofertę MKOl-u, mogą pożegnać się z dotacjami państwowymi. Na tym wcale nie poprzestaje. Teraz znów zabiera głos i wcale nie łagodzi tonu. Wręcz przeciwnie, zdaje się być jeszcze bardziej zdeterminowana i mocniej zirytowana. Aż wrze w Rosji po decyzji MKOl. Tatiana Kirijenko nie potrafi utrzymać nerwów na wodzy. "Sprzeciw" Jelena Wialbe nie hamuje się: "Nie wystartujemy nigdzie bez flagi i hymnu" Pod koniec maja zapadła decyzja Rady Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS) o podtrzymaniu zakazu startu w konkursach dla sportowców z Rosji i Białorusi. "FIS próbuje znaleźć równowagę, ale wygląda na to, że zamykają się na problem i z pewnością mają nadzieję, że sytuacja 'sama się rozwiąże'. Nie sądzę, tak już nie będzie. Żeby było jasne: albo wracamy na równych prawach, albo nie wracamy wcale" - denerwowała się wówczas złota medalistka olimpijska Weronika Stiepanowa w rozmowie ze szwedzkim SVT. Z biegiem czasu emocje wcale nie opadły. Teraz sekunduje jej wspomniana wcześniej Wialbe. "Nie wystartujemy nigdzie bez flagi i hymnu" - zarzeka się cytowana przez Sports.ru. A przy okazji zaklina rzeczywistość. Przekonuje, że właściwie to zawody w Rosji nie są wcale gorsze od tych międzynarodowych. W absurdalny sposób odnosi się również do bolączki rosyjskich narciarzy odciętych od dużych pieniędzy za występy na światowych arenach. "Wydaje mi się, że wszystkie starty, które odbywają się w Rosji, nie są gorsze od tych, które odbywają się poza naszym krajem. Tak, nie wszyscy sportowcy mogą teraz zarabiać pieniądze, bo mundial to pieniądze komercyjne. Ale jeśli przyszli do sportu tylko po to, aby zarabiać pieniądze, to zdecydowanie jazda na nartach nie jest dla nich" - twierdzi Jelena Wialbe. Nie ma też żadnych złudzeń co do efektu spotkania FIS zaplanowanego na wrzesień. To wtedy ma być dyskutowana sprawa powrotu Rosjan i Białorusinów. Sensacyjna decyzja MKOl ws. skoków narciarskich. Adam Małysz: Znika pewna tradycja Oświadczenie z Rosji dotyczące igrzysk azjatyckich. Nie otrzymali "żadnych zaproszeń" Przed kilkoma dniami media obiegła wieść o tym, że Rosjanie i Białorusini będą mogli wziąć udział w tegorocznych igrzyskach azjatyckich w Hangzhou (28 września - 8 października), które mogą pomóc im zakwalifikować się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Rzecz w tym, że organizatorzy przystali na apel MKOl-u i dopuszczą rosyjskich oraz białoruskich sportowców do rywalizacji, lecz pod neutralną flagą. Co prawda nie zdobędą medali, ale mogą wypełnić minima. Sensu w startach na takich warunkach nie widzi Walentyna Rodionenko, trenerka rosyjskich gimnastyczek. "Mam negatywny stosunek do udziału w statusie neutralnym, nie ma sensu, żebyśmy rywalizowali na takich zasadach" - stawia sprawę jasno. Z kolei Stanisław Pozdniakow z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego sygnalizuje, że tematu na razie nie ma, bo rzekomo na jego biurko nie wpłynęło jeszcze żadne zaproszenie do udziału w igrzyskach azjatyckich. Równocześnie właściwie ignoruje fakt, że wydano przecież oficjalne oświadczenie w tym zakresie. "W tej chwili Rosyjski Komitet Olimpijski nie otrzymał żadnych zaproszeń do udziału w igrzyskach azjatyckich i bez tego nie ma sensu rozważać i dyskutować o jakichkolwiek hipotetycznych opcjach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy słyszeliśmy wiele spekulacji na temat dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do niektórych międzynarodowych turniejów. W zdecydowanej większości przypadków słowa pozostają słowami" - przekazał na Telegramie. Ostra selekcja Rosjan. Działania Polaków przyniosły efekt