Konkursy drużynowe w skokach narciarskich odbywały się w igrzyskach olimpijskich nieprzerwanie od 1988 roku. Polska wywalczyła w tej konkurencji jeden medal. Po brąz w igrzyskach w Pjongczangu sięgnęli: Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Stefan Hula. Mistrz olimpijski rezygnuje ze startu. Kubacki i Stoch tracą wielkiego rywala Rewolucja w igrzyskach. Duety zamiast konkursu drużynowego w skokach Teraz w miejsce konkursu drużynowego wprowadzona została rywalizacja duetów. Ta po raz pierwszy w historii odbyła się ledwie kilka miesięcy temu, bo we wrześniu 2022 roku. - Zastanawiano się co zrobić z tym, że jest coraz mniej konkursów drużynowych. Tak naprawdę z roku na rok jest ich coraz mniej, bo nie wszystkie ekipy są w stanie zebrać czterech zawodników. Były pomysły, by w konkursach drużynowych skakały trzy osoby. W ubiegłym roku jednak przetestowano rywalizację duetów i fajnie to wyszło. Pewnie stąd pojawił się pomysł, by dokonać zmiany. Dzięki temu w rywalizacji wystartuje więcej drużyn, bo dwóch skoczków jest o wiele łatwiej zebrać - tłumaczył Adam Małysz w rozmowie z Interia Sport. - Moim zdaniem to nie jest dobry pomysł, bo znika pewna tradycja. Do tego dochodzą chyba pieniądze i cięcie kosztów - dodał szef polskiego narciarstwa. Adam Małysz zdziwiony. "W innych dyscyplinach jest więcej szans na medale" Warto wspomnieć, że w ubiegłym roku wyznaczono kwotę startową dla skoków narciarskich i wynosiła ona 50 mężczyzn i 50 kobiet. To powodowało, że trudno byłoby zebrać wymaganą liczbę drużyn, a regulamin MKOl mówi o 12 zespołach. Zresztą już w czasie ostatnich zimowych igrzysk w Pekinie nie udało się zabrać takiej liczby drużyn. - Chcieliśmy, jako Polski Związek Narciarski, przeforsować, by w konkursie duetów była możliwość wystawienia co najmniej dwóch ekip z jednego kraju. To jednak nie przeszło - dodał. Trener Słoweńców o celach na kolejny sezon. Mówi o Igrzyskach Europejskich