Aryna Sabalenka po klęsce w finale zwróciła się do Igi Świątek. Co za słowa, nie gryzła się w język
Aryna Sabalenka po raz drugi w ciągu dwóch tygodni musiała uznać wyższość Igi Świątek, która najpierw pokonała ją w Madrycie, a następnie ograła w Rzymie. Białorusinka mimo kolejnej porażki w finale po spotkaniu z dystansem odniosła się do wydarzeń na korcie i z uśmiechem na ustach "pogroziła" polskiej tenisistce. Druga rakieta świata nie gryzła się przy tym w język, sugerując, że ma świadomość tego, że nie zachwyciła w sobotnim meczu.

Arynka Sabalenka ma niekorzystny bilans spotkań z Igą Świątek, z którą do momentu sobotniego finału w Rzymie mierzyła się dziesięciokrotnie. Trzy spotkania wygrała Białorusinka, siedem razy górą była Polka, która dwa tygodnie temu po emocjonującym i wyrównanym boju pokonała drugą rakietę świata w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie.
Jedenaste starcie obu gwiazd było więc dla zawodniczki z Mińska okazją nie tylko do podreperowania swoich statystyk w starciu ze Świątek, ale też do rewanżu za porażkę w Hiszpanii. To jej się jednak nie udało - Polka ponownie była lepsza i oddała rywalce zaledwie pięć gemów, triumfując 6:2, 6:3 i po raz trzeci w karierze zgarniając trofeum dla najlepszej zawodniczki turnieju WTA 1000 w Rzymie.
Chociaż Sabalenka przegrała, to po spotkaniu, podczas ceremonii wręczenia trofeum, wykazała się dystansem i z uśmiechem zwróciła się do Polki. "Gratuluję kilku niesamowitych tygodni. Mam nadzieję, że kolejny raz spotkamy się w finale Roland Garros i wtedy Cię dopadnę. Oczywiście żartuję" - zażartowała. A po chwili, nie gryząc się w język, dość krytycznie odniosła się do swojej gry w finale w Rzymie.
Przynajmniej spróbuję zagrać lepiej niż dziś
~ dosadnie skwitowała.
Sabalenka, kontynuując swoją wypowiedź w lekkim tonie, zwróciła się też do swoich współpracowników. "Na koniec chcę podziękować mojemu zespołowi za pomoc w przegraniu kolejnego finału" - zażartowała, na co członkowie jej sztabu odpowiedzieli śmiechem.
Iga Świątek odpowiedziała Arynie Sabalence. Ponownie spotkają się w Paryżu?
Do słów Białorusinki odniosła się później Polka. Świątek nazwała kolejny finał przeciwko Sabalence "wspaniałą bitwą". I zadeklarowała, że nie nastawiała się na łatwe spotkanie.
"Dziękuję, że dzielisz ze mną ten kort i naprawdę motywujesz mnie do bycia lepszą tenisistką. Zobaczymy, co będzie z tym finałem Rolanda Garrosa" - powiedziała zawodniczka z Raszyna, która, o ile faktycznie o trofeum w Paryżu miałaby zagrać z Sabalenką, byłaby faworytką. Świątek bowiem już trzykrotnie wygrała French Open, w tym dwie ostatnie edycje.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje