Iga Świątek zakończyła przygodę z Miami Open na ćwierćfinale. Na tym szczeblu nieoczekiwanie musiała uznać wyższość 19-letniej Alexandry Eali. Filipinka, notowana na 140. miejscu rankingu WTA, do rozstrzygnięcia losów spotkania potrzebowała tylko dwóch setów - triumfując 6:2, 7:5. Raszynianka przegrała z zawodniczką spoza czołowej setki dopiero po raz trzeci w karierze. I po raz pierwszy od czterech lat. Ale o wiele ważniejszy jest szerszy kontekst - od ostatniego turniejowego triumfu Polki (French Open) niebawem minie rok. To oznacza, że pod wodzą Wima Fissette'a nie udało się wygrać żadnej imprezy. A przecież miało być tylko lepiej. Kredyt zaufania został Belgowi udzielony przez media i kibiców. Czas spłaty nadszedł już jakiś czas temu. Czarna seria Igi Świątek. Fatalnie. To już kilka miesięcy niemocy Iga Świątek pożegna Wima Fissette'a? Spekulacje w tym temacie nie są bezpodstawne - Moim zdaniem to już końcówka współpracy Fissette'a ze Świątek. To trener, który nie ma zdolności do budowania i rozwijania zawodniczek. Praktycznie pracował z każdą, która już coś osiągnęła. Jeśli dostajesz Naomi Osakę czy Petrę Kvitovą w formie, to tak naprawdę nie musisz nic robić - oznajmił na kanale YouTube serwisu Meczyki.pl ekspert Polsatu Sport, Dawid Olejniczak. - Żadnych efektów pracy Fissette'a nie ma - zauważył ekspert Eurosportu Lech Sidor. - Tu się nie oszukujmy. Tylko ktoś, kto jest jakimś psychofanem, może powiedzieć, że Iga gra lepiej, dojrzale, prezentuje urozmaicony tenis. Nic z takich rzeczy się nie dzieje. Fissette został zatrudniony przez Świątek w październiku ubiegłego roku. Od tamtej chwili minęło raptem niewiele ponad pięć miesięcy. Gdyby brak wyników dało się obronić stylem gry, postępem, nową jakością na korcie - zapewne nikt nie mówiłby dzisiaj o pożegnaniu. Belgijski szkoleniowiec nie ma jednak żadnych argumentów na swoją obronę. Czy za ostatnie niepowodzenia należy winić tylko jego? To byłaby zbyt prosta narracja. - Z tak rozchwianą emocjonalnie Igą, to pani psycholog nie miała jeszcze do czynienia w trakcie kariery - twierdzi Sidor, czyniąc przytyk wobec Darii Abramowicz. Tymczasem kibice otwarcie domagają się powrotu trenera Tomasza Wiktorowskiego. To w przewidywalnej przyszłości nie nastąpi. Innego pomysłu na wyjście z marazmu jak na razie jednak nie widać.