Iga Świątek dotarła do swojego trzeciego finału WTA 1000 w Rzymie bez straty seta. Prestiżowe okazało się zwłaszcza półfinałowe zwycięstwo, gdzie rywalką raszynianki była Coco Gauff. Amerykanka rozegrała bardzo dobre spotkanie, ale mimo to nie znalazła sposobu na utrzymanie poziomu prezentowanego przez Polkę. W związku z tym już po raz 10. w karierze uległa naszej tenisistce. W starciu o tytuł dostaliśmy kolejny szlagier. Przeciwniczką liderki rankingu WTA okazała się Aryna Sabalenka. Białorusinka ponownie miała większe problemy z dotarciem do decydującego meczu turnieju. Już w drugiej rundzie musiała odrabiać stratę seta w pojedynku z Katie Volynets. Najwięcej problemów sprawiła jej jednak Elina Switolina. Ukrainka, mimo trzech piłek meczowych, nie zdołała jednak wyeliminować wiceliderki kobiecego zestawienia. W półfinale 26-latka pokonała Danielle Collins 7:5, 6:2 i dzięki temu otrzymaliśmy kolejny mecz z udziałem dwóch najlepszych zawodniczek rankingu. Sabalenka zdominowana przez Świątek. Polka znów pokonuje Białorusinkę Finałowe spotkanie rozpoczęło się od serwisu Sabalenki. Pierwsze dwa punkty trafiły na konto raszynianki, ale kolejne wymiany zostały wygrane przez Białorusinkę i w związku z tym to Aryna otworzyła mecz od prowadzenia. Nie zachwiało to jednak pewnością siebie Polki. Najpierw wygrała gema przy swoim podaniu, a potem do zera przełamała serwis rywalki. Z każdą minutą rosła frustracja na twarzy Sabalenki, po jednej z akcji złamała rakietę. Idze udało się potwierdzić przewagę i wyjść na prowadzenie 3:1. W piątym gemie Świątek miała swoją okazję na podwójne przełamanie, ale tym razem tenisistka z Mińska zdołała wydostać się z opresji. Liderka rankingu WTA wciąż miała jednak optyczną przewagę nad rywalką, która prezentowała się słabiej, aniżeli podczas finałowej potyczki w Madrycie. Iga zaś cały czas prezentowała się bardzo solidnie i w siódmym gemie ponownie udokumentowała przewagę. Po chwili bez problemu zamknęła seta przy własnym podaniu rezultatem 6:2. Po przegranej partii Sabalenka udała się na przerwę, by nieco się zresetować. Kilku minut pozwoliło jej na złapanie większego spokoju w grze i zerwanie się do walki. W drugim gemie miała w sumie aż pięć okazji na prowadzenie 2:0. W kluczowych momentach Świątek wydatnie pomagał serwis i 22-latka zdała najtrudniejszy do tej pory test w tym meczu. Chwilę później raszynianka znów musiała bronić break pointów - tym razem dwóch. I jeszcze raz nie dała się przełamać, wyrównała na 2:2. W siódmym gemie to Aryna musiała bronić się przed przełamaniem. Nie wytrzymała tej próby. Przy drugim break poincie popełniła błąd i zrobiło się 4:3 dla liderki rankingu. Białorusinka znów zaczęła sprawiać wrażenie zrezygnowanej, jakby nie wiedziała, co ma jeszcze zrobić, by pokonać naszą tenisistkę. Do końca meczu nie zdołała już wygrać gema i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Igi Świątek 6:2, 6:3, która tym samym po raz trzeci wygrała turniej WTA 1000 w Rzymie. Dla reprezentantki Polski to już 21. tytuł w karierze, a czwarty w tym sezonie. Polka wygrała w 2024 roku aż 4 z 6 turniejów rangi WTA 1000. Dodatkowo raszynianka zagwarantowała sobie pozycję liderki rankingu co najmniej do zakończenia turnieju WTA 500 w Berlinie, który zakończy się 23 czerwca. To oznacza, że 22-latka będzie na szczycie co najmniej przez 108 tygodni. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Aryna Sabalenka jest dostępny TUTAJ.