Iga Świątek i Aryna Sabalenka dotarły do finału tegorocznej edycji turnieju WTA 1000 w Madrycie zupełnie innymi drogami. Polka straciła zaledwie 20 gemów, a Białorusinka - aż 60. Wiceliderka rankingu wielokrotnie balansowała na granicy odpadnięcia ze zmagań. W przypadku raszynianki kryzys nastąpił tylko w ćwierćfinale, podczas meczu z Beatriz Haddad Maią, gdy straciła pięć gemów z rzędu i w konsekwencji musiała odrabiać seta. Reakcja była jednak doskonała - 6:0 i 6:2. Tenisistka urodzona w Mińsku, która w niedzielę skończy 26 lat, wykonała już jedno bardzo ważne zadanie - obroniła drugą pozycję w zestawieniu najlepszych tenisistek. Teraz chciała powalczyć o drugi z rzędu tytuł w Madrycie. Tak się jednak składa, że stojąca po drugiej stronie siatki nasza zawodniczka bardzo chciała się zrewanżować za ubiegłoroczną porażkę w finałowej potyczce. Wówczas liderka rankingu przegrała po pasjonującej, trzysetowej batalii. Znakomity poziom finału WTA 1000 w Madrycie. Trzy sety decydowały o tytule w stolicy Hiszpanii Mecz o tytuł Mutua Madrid Open 2024 rozpoczął się znakomicie dla Świątek. Już w pierwszym gemie przełamała wykazującą sporą nerwowość Sabalenkę. Chwilę później nasza tenisistka niestety również popełniła kilka błędów i strata szybko została odrobiona przez Białorusinkę. Z każdą minutą poziom jednak rósł, obserwowaliśmy coraz więcej efektownych uderzeń. W szóstym gemie Białorusinka miała trzy break pointy na prowadzenie 4:2, ale Iga wybroniła się mądrymi serwisami. Potem to Sabalenka musiała bronić szans na przełamanie. I zrobiła to doskonale - dwoma uderzeniami kończącymi doprowadziła do stanu równowagi. Zacięta rywalizacja zakończyła się na korzyść Aryny, która wyszła na 4:3. Losy pierwszego seta rozstrzygnęły się w 11. i 12. gemie. Polka wypracowała sobie dwa break pointy. Pierwszy w świetnym stylu obroniła Białorusinka, ale przy drugiej - nasza tenisistka zagrała doskonały return, po którym zbudowała sobie przewagę sytuacyjną na korcie. Chwilę później serwowała po zwycięstwo w partii i zamknęła seta rezultatem 7:5. Kluczowy był m.in. as 22-latki przy stanie 30-30. Druga partia rozpoczęła się od... siedmiu wygranych punktów z rzędu przez Sabalenkę. Pierwsze dwa break pointy udało się Idze odeprzeć, ale przy trzecim nie miała już zbyt wiele do powiedzenia. Aryna zagrała znakomity backhand po crossie i wyszła na prowadzenie 2:0. Białorusinka nie zdołała jednak osiągnąć trzech gemów przewagi, mimo że miała 30-15 przy własnym podaniu. Raszynianka znów weszła na wyższe obroty i odrobiła stratę przełamania. Nie udało się jednak wyrównać na 2:2. Wiceliderka rankingu WTA zaciekle walczyła, by odzyskać przewagę. Przy pierwszym break poincie Iga wyratowała się w cudowny sposób, ale przy drugiej dostała kąśliwą piłkę, po której odegrała w siatkę. Obie nie spuszczały z tonu, naciskały przy returnie. W piątym gemie Świątek doczekała się kolejnych szans na przełamanie. Przy jednej z nich Sabalenka popełniła zaskakujący błąd z forehandu. Chwilę później było już 3:3. Podobnie, jak w pierwszej partii, rozstrzygnięcie nastąpiło w samej końcówce. Tym razem skuteczniejsza okazała się obrończyni tytułu. W dziesiątym gemie nasza tenisistka prowadziła 30-15. Popełniła jednak podwójny błąd, a potem dwa winnery posłała Sabalenka. W efekcie set zakończył się rezultatem 6:4 dla Aryny. Na pierwsze break pointy w trzeciej partii trzeba było poczekać do trzeciego gema. Po świetnych akcjach Świątek wypracowała sobie w sumie dwie szanse, ale odpowiedź rywalki za każdym razem okazywała się znakomita. Chwilę później swojego break pointa otrzymała Białorusinka. Wykorzystała ją, dzięki czemu wyszła na prowadzenie 3:1. Iga nie dawała jednak za wygraną. Szybko odrobiła straty i zrobiło się 3:3. W dziewiątym gemie Sabalenka przegrała pierwsze dwa punkty, ale wróciła w wielkim stylu. Przy stanie 30-30 zaryzykowała drugim podaniem i opłaciło się - posłała asa, a potem zakończyła gema na swoją korzyść. Gdy wydawało się, że obie zmierzają do tie-breaka, w dwunastym gemie Białorusinka miała dwa meczbole. Świątek oddaliła jednak zagrożenie i doprowadziła do decydującej rozgrywki. Obie szły równo, jako pierwsza swoją szansę przy stanie 6-5 dostała Iga. Wówczas Aryna posłała asa. Później swoją okazję miała Sabalenka, ale Świątek obroniła już trzecią piłkę mistrzowską. Końcówka należała do liderki rankingu. Ostatecznie zamknęła mecz zwycięstwem 7:5, 4:6, 7:6(7). Dla naszej tenisistki to już trzeci tytuł WTA 1000 w tym sezonie. Wcześniej triumfowała w turniejach tej rangi w Dosze i Indian Wells. W sumie Polka ma już 20 trofeów na głównym poziomie kobiecych rozgrywek, dzięki czemu zrównała się z Agnieszką Radwańską pod tym względem. Dokładny zapis relacji z meczu Iga Świątek - Aryna Sabalenka jest dostępna TUTAJ.