Singapur towarzyszy najbardziej prestiżowej serii wyścigowej świata od 2008 roku. Azjatycki kraj zadebiutował w królowej sportów motorowych z grubej rury, bowiem na Marina Bay Street Circuit po raz pierwszy w historii F1 odbyły się zmagania przy sztucznym oświetleniu. Uliczny tor gościł dwudziestu najszybszych kierowców globu nieprzerwanie do sezonu 2019. Niestety przez dwa ostatnie lata na przeszkodzie tamtejszym promotorom stanęła pandemia koronawirusa i ograniczenia z nią związane. Formuła 1 stawia na długofalową współpracę Niektórzy kibice obawiali się, że kłopoty związane z COVID-19 doprowadzą w końcu do tego, iż wyjątkowy obiekt wypadnie z kalendarza mistrzostw. Nic bardziej mylnego. Zawodnicy według wstępnych zapowiedzi powrócą tam jeszcze w tym roku, a ponadto już teraz Formuła 1 zdecydowała się przedłużyć kontrakt na organizację wyścigu do 2028 roku. - Jestem zachwycony, że Formuła 1 ścigać się będzie w Singapurze przez kolejne siedem lat. Tor Marina Bay gościł pierwszy nocny wyścig w historii F1, a Singapur od tamtego czasu nadal ekscytuje kibiców, kierowców i zespoły - przekazał Stefano Domenicali, szef serii, cytowany przez portal Motorsport.com. Tegoroczne zmagania w państwie leżącym w Azji Południowo-Wschodniej odbędą się 2 października. Poprzednia edycja padła łupem Sebastiana Vettela, który wówczas ścigał się dla Ferrari.