- Powiem szczerze, że pomiędzy pierwszą a drugą walką z Tysonem Furym to ja byłem na świeczniku. Podejmowałem ryzyko, ponieważ zmieniłem przygotowania. Oczywiście przy wsparciu zespołu, ale to mój ogródek do zagospodarowania - obszernie tłumaczył w niedawnej rozmowie z Interią dr Jakub Chycki, naukowiec z Katowic, któremu sztab Ołeksandra Usyka powierzył kluczową rolę w przygotowaniach do rewanżu z "Królem Cyganów". Efekt był bardzo zadowalający, po czym nastąpiły publiczne podziękowania, złożone Polakowi przez Ukraińca. Ołeksandr Usyk: Dziękuję Bogu, że w moim zespole pojawił się taki człowiek Na marginesie, Chycki otrzymał także materialny podarek. I to nie byle jaki, bo zegarek marki Rolex, którego wyjątkowość i unikalność stanowi wygrawerowany na spodniej części napis "Undisputed Team", czyli zespół niekwestionowanego mistrza świata. - Dla mnie jest bezcenny, istnieje tylko kilkanaście takich egzemplarzy na świecie - radował się naukowiec. Jest nowy wynik w walce Usyk - Fury. Tego w boksie jeszcze nie było. Saudyjski organizator ogłasza Już jakiś czas temu doktor, którego konikiem jest między innymi badanie mózgów sportowców narażonych na urazowość, w tym pięściarzy, zapowiadał przyjazd Usyka. Ukrainiec jest zresztą, z uwagi na zacieśnioną współpracę, częstym gościem właśnie w Katowicach, gdzie przechodzi specjalistyczne badania. I nie inaczej było tym razem, wszak lada moment rozpocznie ciężkie przygotowania do walki z Danielem Duboisem, a stawka znów będzie gigantyczna. Niepokonany bokser po raz drugi ma szansę zgromadzić wszystkie pasy, czym jeszcze mocniej zapisałby się w dziejach tego sportu. Podczas wykładu wypowiadali się nie tylko fachowcy, ale głos zabierał także sam Usyk. I opowiadał bardzo ciekawie. Rozpoczynając przemowę, postanowił przede wszystkim podkreślić fakt, jak wiele znaczy otaczanie się najlepszymi specami w swojej dziedzinie. - Codziennie dziękuję panu Bogu, że w moim zespole pojawił się taki człowiek, jak dr Jakub Chycki. Dzięki mojemu zespołowi i Jakubowi mogę być w dobrej formie, nie patrząc na mój wiek - stwierdził 39-letni gigant. I od razu dodał coś jeszcze bardzo cennego, a jednocześnie wielce wymownego. - Myślę, że dopiero jeden procent sportowców na całym świecie ma dostęp i wykorzystuje takich ludzi, z taką wiedzę naukową, jaką my mamy. Zawodnik rodem z Symferopola wrócił do starych dziejów, nieobcych także innym sportowcom, gdy badanie lekarskie polegało na pytaniu "czy dobrze się czujesz?". A dzisiaj funkcjonuje wręcz w laboratoryjnej rzeczywistości, która pozwala mu przedłużyć karierę, mimo że jego styl bazuje na szybkości i intensywności walki, co najtrudniej utrzymać na topowym poziomie wraz z upływem lat. - Z kilku kropli krwi widzą, w jakim stanie jest moje ciało. Czy jestem zmęczony, co mam jeść, monitorują ochraniacze na zęby. Sprawdzają takie rzeczy, które wcześniej były w ogóle nie do wyobrażenia, że można je analizować i wykorzystywać do tego, by utrzymywać się w najlepszej formie - zaznaczył Usyk. A następnie zwrócił się z małym apelem do tych wszystkich, którzy także chcieliby poszukać u siebie rezerw. Usyk: Nawet jeśli trening jest nie do zniesienia, jest to przejściowe. Dalej będą zwycięstwa W tym momencie komplementem zrewanżował się także dr Chycki: - Ołeksandr powiedział, ze jeden procent sportowców korzysta z możliwości, które daje nauka dla kontroli procesu treningowego. Tak samo jeden procent sportowców pozwala na pozyskiwanie wartościowych danych, które służą nauce, więc korzyści są obopólne. Usyk starał się także unaocznić wszystkim, że on również zmaga się z podobnymi wyzwaniami. Nie jest ulepiony z innej gliny, ale podpowiedział, gdzie każdy człowiek powinien szukać ogromnych pokładów rezerw, gdy katorżnicza praca wydaje się być nie do udźwignięcia. Skandal na gali Usyk - Fury, a w tym wszystkim polski bohater. "Te rundy wypunktowałem inaczej" - Wszystko wychodzi z głowy i bardzo ważne jest to, jak podchodzicie do życia, do sportu, do nauki, do pracy, do wszystkiego. Jak rano myję zęby, uśmiecham się do siebie w lustrze i myślę o tym, jak wspaniały będzie dzień i jak wspaniały czeka mnie trening. Nawet jeśli ten trening jest nie do zniesienia, czasem tak bywa, to myślę o tym, że jest to przejściowe, że kiedyś się skończy i dalej będą zwycięstwa. Bo jeśli robisz coś i myślisz, że teraz umrzesz, to umrzesz. Jeśli myślisz, że ci się nie uda, to się nie uda. To, z jaką głową podchodzisz do największych wyzwań i najcięższych przeciwników, odróżnia sportowców. Czasami tętno, podczas bardzo ciężkiego treningu, skacze do nieba, ale przywykniesz do tego i będziesz stawiał sobie coraz wyżej poprzeczkę - doskonale w rolę prelegenta wczuł się Ukrainiec.