Dawny król wagi ciężkiej po depresji, problemach z używkami oraz ogromną nadwagą w końcu wziął się w garść, od kilku miesięcy trenuje, a kibice zobaczą go w akcji już 9 czerwca podczas gali w Manchesterze.Nieaktywny od dwóch i pół roku pięściarz związał się kontraktem promotorskim z Frankiem Warrenem. "Joshua tylko wypożyczył moje pasy na krótkie przechowanie" - kontynuował charyzmatyczny i kontrowersyjny olbrzym. Bo rzeczywiście każdy z trzech pasów, jakie teraz dzierży Anthony Joshua (21-0, 20 KO), czyli WBA/WBO/IBF, jeszcze nie tak dawno temu były w posiadaniu Tysona. Zanim jednak obaj staną naprzeciw siebie, "Król Cyganów" ma stoczyć najpierw trzy, może nawet cztery walki z innymi rywalami. Tytuł w wersji WBC należy do Deontaya Wildera (40-0, 39 KO)."Nie będziemy się z niczym spieszyć. Wszystko małymi kroczkami. Chcemy, by Tyson powrócił do jak najlepszej formy, zarówno fizycznej, jak i mentalnej. To znakomity pięściarz, który po prostu musi wrócić do jak najwyższej formy. A kiedy to się stanie, odzyska tytuły mistrza świata wagi ciężkiej. Zresztą on ich tak naprawdę nigdy nie stracił. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, nacisnę na właściwy guzik i zaatakujemy Joshuę" - stwierdził Warren."Za mną długi i skomplikowany okres, ale wróciłem odzyskać co do mnie należy, czyli pasy mistrzowskie. Gdy nadejdzie odpowiedni moment, ten osiłek (Joshua - przyp. red.) i dziko bijący (Wilder - przyp. red.) nie będą dla mnie wielkim wyzwaniem. Nie wierzcie w te bajki, że to są dwaj najlepsi bokserzy wagi ciężkiej. Straciłem już bardzo dużo kilogramów i sparuję po 12 rund. Łatwo odzyskam tytuł najlepszego zawodnika na świecie. Joshua to wielki i silny menel, z którym spokojnie sobie poradzę. Walka z Parkerem pokazała, że on nie potrafi boksować z zawodnikami, którzy dobrze poruszają się po ringu. Wypunktuję go w pierwszych rundach, a na końcu znokautuję. On nawet nie bije specjalnie mocno. Gdyby Frank oznajmił mi, że walka odbędzie się w najbliższy weekend, też byłbym na to przygotowany. Pracuję bardzo ciężko i nie byłem chyba jeszcze w tak dobrej formie jak teraz. Będę szybszy i silniejszy niż wcześniej. Mam 29 lat i wchodzę dopiero w najlepszy okres swojej kariery" - przekonuje jak zwykle butny i pewny siebie Fury."Wilder jest groźniejszy, bo on może znokautować nawet w ostatniej minucie walki. Ale nie czarujmy się, to również nie jest najlepszy bokser świata. Cieszę się z sukcesu komercyjnego Joshuy. Niech zarabia jak najwięcej, nie należę do tych zazdrosnych. Ale ja tylko na jakiś czas oddałem pasy, wypożyczyłem je i teraz wróciłem, by je odzyskać" - zakończył Fury.