Nie ma jeszcze oficjalnej informacji, kiedy i gdzie odbędzie się walka "Diablo" Włodarczyka z Adamem Balskim, ale niemal wszystko wskazuje na to, że do pojedynku dojdzie w Polsce. I najpewniej będzie to Kalisz, skąd pochodzi Balski, miasto jest spragnione takiej promocji poprzez sport, toteż - można tak założyć - pod względem finansowym odegrałoby kluczową rolę. A nie da się zaprzeczyć, że takie pojedynki, w których są duże tytuły, generują również spore koszty. Włodarczyk i Balski poznali ważne rozstrzygnięcie. Co dalej? 34-letni Adam Balski jeszcze nigdy nie był na tym poziomie, z którego już zdążył zejść starszy, 43-letni Włodarczyk. "Diablo" dwukrotnie dzierżył mistrzowskie pasy, organizacji WBC oraz IBF w kategorii junior ciężkiej. Pod jego adresem często padały zarzuty, że walczy mało spektakularnie, choć przecież toczył też takie boje, o których kibice boksu nigdy nie powinni zapominać, jak wielkie przełamanie Rachima Czakijewa w Moskwie, czy wyszarpanie zwycięstwa w Australii nad Dannym Greenem. Czas jednak nie stoi w miejscu, "Diablo" jedną nogą był już poza boksem, z kolei wiek i moment kariery premiują Balskiego. Ten pięściarz wiele lat czekał, aby po raz pierwszy dostać szansę walki o tak wysoką stawkę. Tym samym, czego można się spodziewać, będzie nieprawdopodobnie zmotywowany. - Życzę Adamowi jak najlepiej, ale z myślą o swoim zwycięstwie mam nadzieję na jakieś potknięcie z jego strony. To będzie dla mnie jedną z szans, aby wygrać z nim walkę. Patrząc na te duże pojedynki, które są za Adamem, czyli z Alenem Babiciem i Mateuszem Masternakiem, można się zastanowić, w jakiej teraz będzie formie. Tak mentalnej, jak i fizycznej. Na pewno jednak będzie naładowany, bo ta walka otwiera mu możliwość, by zapisać się na kartach historii. A gdyby jeszcze tak się zdarzyło, że odniósłby zwycięstwo, to wtedy już w ogóle miałby swój duży rozdział. Wówczas już nikt go gumką nie wymaże, jak to nieraz czyni się z tymi, którzy przegrywają. Ja natomiast zrobię wszystko, dosłownie wszystko, żeby to moja ręka poszła w górę, według dowolnego scenariusza. Każdy wie, że jeśli w puli walki jest pas, to potrafię jeszcze bardziej się zmotywować i być tym skur... Skurczysynem, który naprawdę potrafi napsuć trochę krwi i nawet znokautować - mówił Krzysztof Włodarczyk w niedawnej, dużej rozmowie z Interią. "Diablo", doskonale znając kuchnię boksu zawodowego, dodał, że choć będzie to tylko pas interim, to "nierzadko takie trofea przechodzą w pełnoprawne wersje". W tym biznesie byliśmy już świadkiem przeróżnych decyzji, natomiast teraz pewien scenariusz zaczął się coraz mocniej pisać. Niedawno było niemal pewne, że pełnoprawny mistrz WBC w kat. bridger, pięściarz z RPA Kevin Lerena wkrótce skrzyżuje rękawice w Kijowie. 32-latek w przypływie fantazji wyobrażał sobie nawet, że jego przeciwnikiem może zostać Ołeksandr Usyk, ale na stole była walka ze Siergiejem Radczenką. To starcie już nawet ogłoszono podczas konwencji WBC w Hamburgu, ale mamy zwrot akcji. Na stronie World Boxing Council czytamy komunikat, opatrzony dwiema gwiazdkami, że ten pojedynek został anulowany.