Ołeksandr Usyk pokonał Tysona Fury'ego na punkty po niejednogłośnej decyzji sędziów. Pojedynek, który potrwał 12 rund i tak dostarczył kibicom wiele emocji. Ukrainiec tym samym jako pierwszy pięściarz w historii zgarnął wszystkie cztery pasy w erze federacji WBC, WBO, WBA i IBF i został także pierwszym od czasów legendarnego Lennoxa Lewisa niekwestionowanym mistrzem świata wagi ciężkiej. Niewykluczone, że swoją wygraną 37-latek opłacił kontuzją, ponieważ niedługo po walce został zabrany do szpitala. Ołeksandr Usyk trafił do szpitala z podejrzeniem złamania szczęki Ukrainiec został przewieziony do szpitala z podejrzeniem złamania szczęki. Tego faktu nie pominął Tyson Fury, który wspomniał o tym na konferencji prasowej. - Widziałeś moją twarz? Jest nieźle poobijany, ale on właśnie pojechał do szpitala ze złamaną szczęką i też jest rozbity. Walczyliśmy ze sobą przez 12 rund - podkreślił Brytyjczyk. "Daily Mail" podaje, że początkowo Ołeksandr Usyk bagatelizował sprawę. Lekarze ponoć sugerowali mu natychmiastowe przewiezienie do szpitala, ale nowy niekwestionowany mistrz świata zdecydował się pójść na zaplanowaną konferencję prasową, na której nie zabrakło łez. Dopiero po niej 37-latek wsiadł do karetki i został zabrany na tomografię komputerową. Obaj pięściarze zapowiadają rewanż. Wiele będzie zależało od wyników badań Usyka Usyk i Fury zapowiedzieli już, że są gotowi na rewanż, co powinna im ułatwić dotycząca tego klauzula, która najprawdopodobniej została zawarta w kontrakcie. Niektóre media donoszą, że do takowego miałoby dojść do 12 lub 13 października. Tyle że nie jest pewne, czy uda się doprowadzić do niego tak szybko, ponieważ wszystko będzie zależało od wyników badań szczęki Ukraińca. Wiele zatem może się wyjaśnić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin. Wiadomo za to, że trzeciego pojedynku, przynajmniej na razie nie będzie. Wszystko dlatego, że Fury ma już zaplanowane starcie ze swoim rodakiem - Anthonym Joshuą. Obaj Brytyjczycy mają wejść do ringu w pierwszym kwartale 2025 roku.