Kariera zawodnicza Piotra Barona trwała zaledwie 13 lat. Debiutował w lidze w sezonie 1990, jako zawodnik Apatora Toruń. Reprezentował złote pokolenie "Krzyżaków", wraz z nim pierwsze kroki w świecie czarnego sportu stawiali choćby Tomasz Bajerski czy Jacek Krzyżaniak. Już w pierwszym dla siebie sezonie stanął wraz z macierzystym klubem na najwyższym stopniu podium Drużynowych Mistrzostw Polski. Po roku przeniósł się wraz z trenerem Janem Ząbikiem do Grudziądza, ale w mieście ułanów również nie zagrzał miejsca zbyt długo. W sezonie 1992 przywdział już plastron zespołu z Wrocławia. Na Dolnym Śląsku spędził kolejne 8 lat. Później wrócił do Grudziądza, ale i tam nie zagrzał miejsca, bo w XXI wiek wchodził już jako reprezentant Kolejarza Opole. Karierę zakończył po sezonie 2002, w którym znów reprezentował wrocławian. Piotr "Czwarty" Baron W pierwszych latach swej kariery, Baron uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych młodzieżowców w kraju. Już debiutanckim sezonie udało mu się wszak pokonać samego Tomasza Golloba. Do zapisania się w juniorskich annałach czarnego sportu notorycznie brakowało mu jednak odrobiny szczęścia. Triumfował co prawda w finałach Srebrnego i Brązowego Kasku, lecz w najważniejszych imprezach plasował się tuż za podium. Zajął czwarte miejsca w finałach IMŚJ 1993 w czeskich Pardubicach oraz IMP 1994 w Tarnowie. Później na drodze jego rozwoju stanęły kontuzje. To właśnie one zmusiły go do opuszczenia WTS-u i powrotu do pierwszoligowego wówczas GKM-u. Skutecznie uniemożliwiały mu one odgrywanie pierwszoligowych ról w czarnym sporcie. Probierz się pomylił Na najwyższy poziom wskoczył dopiero jako szkoleniowiec. W 2011 roku szansę debiutu w tej roli otrzymał od Betard Sparty Wrocław, wówczas drużynie drżącej o ligowy byt. Ze stawianych przed nim zadań wywiązał się całkowicie - przez pierwsze 3 sezony pracy jego drużyna utrzymywała się w Ekstralidze, a już w 2014 roku sięgnął z nią po srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. To właśnie wówczas po raz pierwszy w swej karierze został nagrodzony Szczakielem w kategorii Trener Roku. Co ciekawe, wyróżnienie było efektem pomyłki. Przyznający statuetkę Michał Probierz miał przeczytać nazwisko Pawła Barana z Unii Tarnów, ale omyłkowo wymienił nazwisko szkoleniowca Sparty. Kiedy wychowanek Apatora wchodził na scenę, na ekranach wyświetlały się przebitki ze spotkań Unii. Baron szybko udowodnił jednak, że na tytuł najlepszego szkoleniowca zasługuje jak nikt inny. Najlepszy rozdział w jego zawodowym życiu rozpoczął się jednak od porażki - prowadzona przez niego Betard Sparta sromotnie przegrała, rozgrywany na poznańskim Golęcinie (Stadion Olimpijski przechodził wówczas remont), półfinał ze Stalą Gorzów. Prezes Rusko podziękował trenerowi za współpracę i ściągnął na jego posadę Rafała Dobruckiego. Bezpośrednio po odejściu ze Sparty zastąpił Adama Skórnickiego na stanowisku menedżera Fogo Unii Leszno. Reszty historii przybliżać chyba nie trzeba - z Bykami przez 4 lata z rzędu sięgał po mistrzowskie tytuły. W klubie dostąpił legendarnego wręcz statusu. Będzie prowadzić drużynę również w nadchodzącym sezonie.