Doniesienia o meczu Polska - Albania w ciągu ostatnich kilku tygodni zdezorientowały dużą część nie tylko piłkarskich, ale też żużlowych kibiców. Najpierw powiedziano, że mecz spokojnie odbędzie się na PGE Narodowym. Potem, że jednak jest zagrożenie i najpewniej nastąpi zmiana lokalizacji. Ostateczna informacja jest taka, że piłkarze zagrają w Warszawie, ale pod warunkiem że nie przeszkodzi im silny wiatr. To wszystko każe zastanowić się, czy majowe GP Polski nie stoi pod znakiem zapytania. - Nie ma takiej możliwości. Impreza nie jest i nie będzie zagrożona. Zresztą wszelkie inne wydarzenia na PGE Narodowym także zostały już potwierdzone - mówi nam Przemysław Szymkowiak, rzecznik PGE Ekstraligi. Tym samym wygląda na to, że te słowa raz na zawsze kończą wszelkie dyskusje na temat tych zawodów. Zawodów, które dla wielu kibiców są najważniejsze w całym żużlowym sezonie. Biletów jeszcze sporo. Dzika karta w kwietniu Wciąż można kupować bilety na turniej, który odbędzie się 13 maja. Jak na koniec marca, to trzeba przyznać że wejściówki sprzedają się dość kiepsko. Z pewnością jednak było to podyktowane niepewnością dotyczącą stanu stadionu. Obecnie żadnych obaw już nie ma i kibice mogą spokojnie planować sobie majowy weekend w stolicy. Tor ma tym razem być zupełnie inny, co powinno wpłynąć na jakość widowiska, od kilku lat mocno krytykowaną. Po 2-3 pierwszych kolejkach PGE Ekstraligi powinniśmy także dowiedzieć się, kto wystąpi w tych zawodach z numerem 16, czyli z dziką kartą. Kandydatów jest kilku: Janusz Kołodziej, Dominik Kubera, Jarosław Hampel czy Maksym Drabik. Może wyskoczy ktoś inny. W stałym gronie uczestników jest już trzech innych Polaków: Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek i Maciej Janowski. Wszyscy oni są już medalistami mistrzostw świata i w tym roku znów będą w gronie faworytów.