Michael Jepsen Jensen jeszcze nie tak dawno jednym tchem wymieniany był w gronie najlepszych żużlowców w swojej ojczyźnie. Potrafił on między innymi sensacyjnie wygrać domową rundę Grand Prix startując z dziką kartą, czy od czasu do czasu dorzucić dwucyfrówkę w PGE Ekstralidze. Pamiętają o nim zwłaszcza kibice w Toruniu oraz w Gorzowie. Z tym drugim zespołem w 2016 roku zdobył nawet drużynowe mistrzostwo Polski. Potem coś się jednak zacięło i forma 30-latka zaczęła spadać. Efekt? W niedawno zakończonym sezonie wraz z Aforti Startem Duńczyk zaliczył wstydliwy spadek z eWinner 1. Ligi i gdyby nie Zdunek Wybrzeże, to prawdopodobnie jeździłby w najniższej klasie rozgrywkowej. Nic więc dziwnego, że po tak ciężkim okresie startów, zawodnik szuka teraz wszelkich możliwych sposobów na "zresetowanie" głowy. - Razem z moją żoną jedziemy na wakacje. Dobrze mi to zrobi, bo nie pamiętam, bym przez ostatnie 7-8 lat miał wakacje - mówił nie tak dawno na łamach trójmiasto.pl i słowa dotrzymał. Urlop rozpoczął się z grubej rury, ponieważ para wybrała się na kończący tegoroczne zmagania Formuły 1 wyścig w Abu Zabi. Ich faworyt nie zachwycił, ale są zadowoleni Oboje na Yas Marina Circuit przebywali już od piątku, w efekcie czego mogli podziwiać nie tylko główną rywalizację, ale i trzy poprzedzające ją treningi oraz równie ważne kwalifikacje. Michael Jepsen Jensen najwyraźniej był pod ogromnym wrażeniem całej otoczki, ponieważ codziennie na jego Instagramie lądowały co rusz nowe materiały. - Co za widok na najbliższe dni - pisał chociażby po wieczornych zajęciach kierowców. - Niesamowity prezent urodzinowy. Dziękuję ci, kochanie - dodał z kolei tuż po zakończeniu niedzielnych zmagań. Do pełni szczęścia kochającej się parze brakowało tylko zwycięstwa jednego z ich idolów, a mianowicie Kevina Magnussena. Rodak Jensena tydzień po znakomitym weekendzie w Brazylii zaliczył niestety jeden z gorszych startów i nawet nie zbliżył się do czołowej dziesiątki. Nie zasmuciło to jednak zbytnio żużlowca, który czerpał radość z każdej chwili i do kraju wróci z niesamowitymi wspomnieniami. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata