Choć od początku hitowe spotkanie Sparty z Motorem kontrolowali goście, menedżer gospodarzy nie kryje, że rywale byli do ogrania. To odważne słowa, zważając na fakt, że ani przez moment WTS nie prowadził w niedzielnym meczu, a Sparta gościła na swoim stadionie mistrzów Polski. - Niestety mecz był pod kontrolą Motoru Lublin, chociaż czuję, że mogliśmy wygrać to spotkanie. Zabrakło indywidualnie wygranych wyścigów. Potykaliśmy się. Musimy to przeanalizować, dlaczego tak się dzieje. Drużynie zabrakło punktów, a porażkę należy wziąć na klatę. Motor Lublin był do ogrania - mówi odważnie Dariusz Śledź. Żużel. Mentlik w głowie Dariusza Śledzia Rotacja numerami startowymi przed meczem z Motorem Lublin nie wyszła Sparcie na dobre. W rozmowie z naszym portalem menedżer Sparty podkreślał, że szuka optymalnego ustawienia par. Przed następną kolejką PGE Ekstraligi Dariusz Śledź ma mętlik w głowie. Nie wie, z jakimi numerami posłać do boju swoich zawodników. - Nie wiem jak to ułożymy. Muszę przejechać ze trzy raz program i pomyśleć o tym. Nie byłem przekonany do tej zmiany, ale podjąłem taką decyzję. Po tym meczu nie potrafię powiedzieć, czy to optymalne ustawienie składu. Nie wygrywaliśmy wyścigów i to mnie boli. To mecz, który powinniśmy wygrać - podkreśla Śledź. Żużel. Olbrzymie problemy Bewley’a i Łaguty Sparta przegrała głównie przez postawę Daniela Bewleya oraz Artioma Łaguty, którzy męczyli się na dystansie i razem zdobyli zaledwie 14 punktów. - Daniel Bewley miał problemy z prądami w motocyklu. Po zmianie motocykla wyraźnie odżył, więc w tym tkwił jego problem. Była z tyłu głowy myśl o zmianie taktycznej za Brytyjczyka, ale na szczęście obudził się w końcówce i pokazał, że potrafi jechać - skomentował postawę Bewley’a Dariusz Śledź. - Artiom nie mógł się ścigać, zdarzają mu się przegrane starty, ale z Motorem nie mógł złapać prędkości. Nad prędkością musi teraz pracować - zakończył Dariusz Śledź. Sparta Wrocław ma tydzień na poprawę swoich bolączek, bowiem 4 maja pojedzie na mecz wyjazdowy do Grudziądza.