Koniec roku to czas podsumowań. Każdy z nas robi rachunek sumienia. Robią to też sportowcy, kluby i kibice. Dla mnie sportowym numerem jeden w Polsce jest Iga Świątek. Najlepsza rakieta świata nie pozostawiła złudzeń nikomu. Piękne to były obrazki, kiedy nasza rodaczka krok po kroku pięła się na szczyt w tenisowej elicie. Na pewno ważny był też mundial. Piłka nożna jest numerem jeden na świecie. Nie będę już oceniał postawy naszej reprezentacji, ale mistrzostwa te były bardzo ciekawe, a już zwłaszcza pasjonujący wielki finał. Mieliśmy zresztą w nim polski akcent, ponieważ trzech naszych rodaków sędziowało starcie Argentyńczyków z Francuzami. Spisali się oni perfekcyjnie. Dla mnie osobiście dużym wydarzeniem była Formuła 1 w Miami. Nie tylko dlatego, że mogłem w niej uczestniczyć oraz przybywać w teamach zawodników, ale ze względu na znakomitą organizację. Zrobiono to z ogromnym rozmachem marketingowym. Bolidy można było zobaczyć wtedy zarówno na plaży, jak i na autostradach. Oni rządzili i dzielili w światowym żużlu Na naszym żużlowym podwórku swoje panowanie na tronie potwierdził Bartek Zmarzlik. Król speedway’a obecnie nie ma sobie równych i nie bardzo widzę, aby oddał szybko swoje panowanie. W rozgrywkach ligowych Jakub Kępa wywalczył dla Motoru pierwszy mistrzowski tytuł. Drugi rok z rzędu awans do finału to naprawdę wielka sprawa. Widać, że drużyna jest na fali i oby po takich roszadach złapała wspólny rytm. Ważne jest też to, aby spółki Skarbu Państwa nie zakręciły kurka z pieniędzmi jak Rosja gazu dla Europy. Prezes PZM Michał Sikora i Ekstraligi - Wojciech Stępniewski dźwignęli kolejny raz finansową i marketingową poprzeczkę bardzo wysoko. Oby tylko klub z tego nie zmarnowały. Co do minusów, to takowym na pewno będzie rozstanie się Canal+ z Marcinem Majewskim. To jemu zawdzięczamy pozycję jaką ten sport ma w telewizji. To dzięki niemu nie było nudy przed telewizorem, a frekwencja oglądalności o tym świadczyła. Do życia dopisujemy kolejny rok. Czas szybko biegnie. Oby w nadchodzącym było więcej pozytywów, uśmiechu i szczęścia, czego wam wszystkim życzę. Robert Dowhan Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata