Włókniarz Częstochowa zdążył rozegrać dwa spotkania kontrolne. Rywalem był wicemistrz Polski z Wrocławia. W Częstochowie górą byli goście 51:39, a w rewanżu we Wrocławiu padł wynik 46:44 dla gospodarzy. Był to też debiut w roli trenera Włókniarza dla Mariusza Staszewskiego, który bacznie przygląda się swojej drużynie przed startem sezonu ligowego. Trener Staszewski zachwycony formą Jasona Doyle'a Pod Jasną Górą już zacierają ręce, bo u progu sezonu imponująco wygląda Jason Doyle. Australijczyk przed rokiem sezon zakończył już w maju, więc naturalnie były obawy o jego dyspozycję po kontuzji barku. Na razie wszystko wskazuje na to, że były mistrz świata doszedł do siebie i solidnie przepracował zimę. Świadczą o tym udane występy w Anglii oraz pierwsze treningi i sparing w Częstochowie. Żużlowiec wygląda na tyle dobrze, że już pojawiły się pierwsze głosy, że może być jednym z tych, którzy rzucą w tym roku wyzwanie Bartoszowi Zmarzlikowi w kontekście walki o tytuł mistrza świata. - Do finalnych wniosków jest mi jeszcze daleko. Widać jednak, że Jason Doyle wygląda naprawdę dobrze, jednak nie chciałbym w tym momencie dokonywać konkretnych ocen. Przed nami kolejne sparingi i zawody indywidualne. Będę się tym jazdom przyglądał - mówi z dużą rezerwą trener Staszewski, który podkreśla jednak, że mocno liczy na Australijczyka, który ma być liderem Włókniarza. Drugim wygranym pierwszy jazd częstochowskiej drużyny zdaje się być Wiktor Lampart. - Potwierdzam, że Wiktor dobrze wygląda. Startuje, jak za swoich najlepszych sezonów. To optymistyczne. Zaprzeczam natomiast, że na treningach radził sobie gorzej. To nieprawda - dodaje szkoleniowiec. Ich czeka sporo pracy Nie wszyscy jednak mają tyle powodów do zadowolenia. Obecnie sporo testuje Piotr Pawlicki. Ten fatalnie wypadł w sparingu w Częstochowie, aby dzień później dużo lepiej zaprezentować się we Wrocławiu. - Piotrek testuje i na sparingach i na treningach, więc spokojnie - uciął temat trener Staszewski, którego zapytaliśmy także o Philip Hellstroema Bangsa. Szwed w tym roku zainwestował we współpracę z Krzysztofem Kasprzakiem. Nowy menedżer Szweda jest przekonany, że jego podopiecznego stać na solidne punktowanie w PGE Ekstralidze. Na razie jednak od słów do czynów daleka droga. - Za wcześnie na oceny. Philip na sparingi przywiózł nowe silniki. Był bez treningu i niespasowany. Poczekajmy - zaapelował trener Włókniarza. W kolejnych meczach sparingowych swoją szansę ma dostać też Mateusz Świdnicki, który był chwalony za dobrą postawę na treningach.