Przed rokiem turniej WTA 500 w Charleston wygrała Danielle Collins, której będzie bardzo trudno obronić tytuł. Amerykanka w trwającym sezonie pokonywała tylko dużo niżej notowane od siebie rywalki, z kolei impreza w Karolinie Południowej jest stosunkowo mocno obsadzona. O trofeum powalczą m.in. Jessica Pegula, Madison Keys i Qinwen Zheng, czyli tenisistki z czołowej dziesiątki światowego rankingu. Wspomniane zawodniczki z racji rozstawienia zmagania rozpoczną od drugiej rundy. W poniedziałek 31 marca rozegrano z kolei starcia pierwszej rundy, a na korcie zaprezentowały się m.in. siostry Kudiermietowe. Weronika (52. miejsce w rankingu WTA) zagrała z grającą z dziką kartą Marią Mateas, która plasuje się na dopiero 230. pozycji w światowym zestawieniu. Turniej WTA 500 w Charleston. Siostry Kudiermietowe grają dalej Rosjanka, która w 2021 roku zagrała w finale Wimbledonu w grze podwójnej, była faworytką swojego meczu i od początku na korcie potwierdzała wyższość nad rywalką. Błyskawicznie ją przełamała, później poszła za ciosem i sukcesywnie budowała przewagę. Amerykanka postawiła jej się dopiero przy stanie 0:5 i piłkach setowych dla Kudiermietowej. Obroniła trzy z nich, ale przy czwartej już skapitulowała. Drugi set był już bardziej wyrównany. Wprawdzie Mateas ponownie dała się przełamać przy pierwszej okazji, ale tym razem wybroniła po drodze cztery break pointy. W kolejnym gemie serwisowym udało jej się obronić podanie, ale i tak na niewiele to się zdało, bo to Rosjanka dominowała. Ponownie przełamała Amerykankę, przy stanie 5:1 wprawdzie sama straciła serwis, ale później postawiła "kropkę nad i", pieczętując zwycięstwo w meczu 6:0, 6:2. Weronika Kudiermietowa w dobrym stylu zameldowała się w drugiej rundzie, w której zagra z Amandą Anisimovą, czyli triumfatorką "tysięcznika" w Dosze. I mogła spokojnie czekać na to, aż dołączy do niej jej o sześć lat młodsza siostra, Polina (59. w rankingu WTA). Ta musiała nieco bardziej się natrudzić, bo przyszło zmierzyć jej się Iriną-Camelią Begu (76. w rankingu WTA). Belgijka w pierwszej partii ugrała tylko trzy gemy, nie przełamując po drodze rywalki (3:6). W drugim secie walczyła dzielnie, bo sama wprawdzie po obronie czterech break pointów dała się przełamać, ale od razu odpowiedziała przełamaniem powrotnym. Gra stała się wyrównana, jednak to Rosjanka w kluczowych momentach spisywała się lepiej. Najpierw przełamała Begu i prowadziła już 4:2, później po straconym podaniu (5:4) błyskawicznie się otrząsnęła i po emocjonującym gemie zapewniła sobie zwycięstwo (6:3, 6:4) i awans do drugiej rundy, w której zmierzy się z Dianą Sznajder. "Dobry dzień, by być Kudiermietową" - zażartowali organizatorzy turnieju w Charleston po tym, jak młodsza z sióstr przypieczętowała awans i dołączyła tym samym do Weroniki.