Ivacic w poprzednich rozgrywkach był trzecim z najlepszych zawodników Unii, za Pawłem Miesiącem oraz Rene Bachem (czternasta średnia biegowa w Krajowej Lidze Żużlowej - 1,877). Działacze z Tarnowa, po uzyskaniu większego wsparcia sponsora tytularnego, mają mocarne plany i chcą iść śladem rywala zza miedzy, a mianowicie Stali Rzeszów.Chodzi oczywiście o pewne wygranie rozgrywek na najniższym szczeblu i awans do Speedway 2. Ekstraligi. W sporcie wszystko może się zdarzyć, ale zbudowany dream team daje wielkie podstawy do tego, że Unia wygra ligę w cuglach. Tacy zawodnicy jak Timo Lahti, David Bellego, Daniel Jeleniewski czy Adrian Cyfer, to są po prostu gwiazdy. Oczywiście, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mówimy cały czas o trzecim poziomie rozgrywkowym. Potrafi rozmawiać z milionerem. Zaskakująca rola Unia nie wyrzucała Ivacica Ivacic był jednym z liderów, więc oczekiwał miejsca w podstawowym składzie na następny rok. Nie spodobała mu się propozycja tarnowskich działaczy, którzy zaproponowali mu jedynie rolę zawodnika oczekującego. Słoweńcowi taka oferta nie przypadła do gustu, wolał doczekać na inne propozycje, ale się nie doczekał. Co ciekawe, o zainteresowaniu innych klubów też niewiele było słychać. Pod koniec okna transferowego zwracał się do klubów z prośbą o kontrakt warszawski, stąd też ta umowa "grzecznościowa" w Rzeszowie. Beniaminek Speedway 2. Ekstraligi ma tak mocną ekipę, że tutaj walka o skład jest niemal niemożliwa. Ivacicowi pozostaje czekać na wieści z drugoligowego frontu. Być może ktoś w końcu zaprezentuje mu jakąś propozycję.Umowa w Rzeszowie zapewnia mu komfort, jeśli chodzi o jazdę dla drużyny z Krakowa. Tajemnicą poliszynela jest, że Stal ma wyciągnąć do klubu pomocną dłoń i mieć pod Wawelem coś na kształt zespołu rezerw. Ivacic świetnie pasowałby do tego niecodziennego projektu. Motor Lublin wyciągnął 100 tysięcy z kieszeni. Inni muszą zrobić to samo