FC Barcelona w tym wieku zdobyła już siedem Pucharów Króla, ale na zwycięstwo z Realem Madryt w wielkim finale czekała aż 35 lat - od sezonu 1989/90. To niesamowite, że "Dumie Katalonii" udało się to wtedy, gdy w kadrze znajduje się dwóch Polaków. Jeden z nich z powodu kontuzji ominął wielki finał, ale drugi stał w bramce przez całe 120 minut czasu podstawowego i dogrywki. Wystąpił również we wszystkich poprzednich meczach Copa del Rey. Wojciech Szczęsny, bo o nim mowa, w wielkim stopniu przyczynił się do tego sukcesu. Tak Flick podsumował finałowe spotkanie z Realem, pochwalił rywala Lewandowskiego. Co za słowa To był bardzo dobry mecz. Zwroty akcji i happy end dla Barcelony Pomijając rezultat i pomeczową awanturę, to był naprawdę dobry mecz. W pierwszej połowie FC Barcelona kompletnie zdominowała Real Madryt, ale zdołała zdobyć tylko jedną bramkę. "Los Blancos" po przerwie podnieśli się z kolan i rozegrał znakomite pół godziny okraszone aż dwoma golami. Kiedy podopieczni Carlo Ancelottiego wyszli na prowadzenie, wydawało się, że FC Barcelona nie ma już sił, aby odwrócić losy tego finału. W końcówce meczu Lamine Yamal posłał znakomite podanie do Ferrana Torresa, a Antonio Rudiger i Thibaut Courtois kompletnie się pogubili. Hiszpan wyprzedził Niemca, a Belga minął. Następnie skierował piłkę do pustej bramki. W dogrywce padł tylko jeden gol. Na kilka minut przed końcem Jules Kounde wykorzystał koszmarny błąd w rozegraniu rywali, przejął piłkę i uderzył idealnie przy słupku bramki Courtois. W końcówce Real Madryt nie zdołał już odrobić strat. Wielkie emocje w El Clasico. Puchar Króla wyrwany w dogrywce Szczęsny szczery do bólu po zdobyciu Pucharu Króla Wojciech Szczęsny puścił w tym meczu dwa gole, ale i tak mógł być bardzo zadowolony ze zwycięstwa, a przede wszystkim ze zdobytego trofeum. Piłkarze FC Barcelona próbują hamować nastroje dotyczące wygrania trypletu, ale tym razem Polski bramkarz postanowił zdobyć się na odważne słowa. - Mamy fajny nawyk wygrywania finałów - jeden finał Superpucharu, drugi teraz. Mam nadzieję, że jeszcze jeden finał przed nami i ten też chciałbym wygrać - mówił o finale Ligi Mistrzów Wojciech Szczęsny. Najpierw jednak FC Barcelona będzie musiała pokonać Inter Mediolan. W rozmowie z Mają Strzelczyk z TVP Sport Wojciech Szczęsny przyznał, że w kluczowym momencie krzyczał do Julesa Kounde, aby ten nie oddawał strzału. - Na szczęście mnie nie słyszał - zaśmiał się Polak. To właśnie wtedy padła decydująca bramka dla FC Barcelona. Wojciech Szczęsny jest znany ze swojego olimpijskiego spokoju. Tym razem również starał się trzymać emocje na wodzy, ale podczas wywiadu widać było, że skrywa on olbrzymią radość i dumę z wielkiego sukcesu. FC Barcelona w lidze hiszpańskiej ma 4 punkty przewagi nad Realem Madryt. Do rozegrania w tym sezonie pozostało jeszcze jedno El Clasico - tym razem w stolicy Katalonii. Pierwszy półfinałowy mecz z Interem w Lidze Mistrzów natomiast zostanie rozegrany w najbliższą środę.