Filip Peliwo to tenisista, który obecnie reprezentuje Polskę, ale do 2022 roku występował w barwach Kanady. Miał na swoim koncie znakomitą karierę juniorską. W 2012 roku dotarł do finałów każdego z juniorskich turniejów wielkoszlemowych w singlu, wygrywając Wimbledon i US Open. Takie wyniki zaowocowały pierwszym miejscem w rankingu ITF w jego kategorii wiekowej. Tych znakomitych wyników nie potrafił jednak przenieść na poziom zawodowy. Najwyżej w zestawieniu ATP znalazł się 21 maja 2018 roku, wspinając się na 161. miejsce. Aktualnie plasuje się na dopiero 585. pozycji. 31-latek zadomowił się głównie w imprezach rangi ITF. Od połowy marca występował w różnych azjatyckich turniejach o puli nagród 15 000 dolarów. Jego najlepszym występem w tym okresie okazał się finał zmagań ITF M15 w Luan, gdzie w decydującym starciu uległ wyraźnie Pawitowi Sornlaksupowi - 1:6, 3:6. Filip Peliwo awansował do decydującej rundy eliminacji do turnieju ATP Challenger 75 w Kantonie W tym tygodniu Peliwo załapał się do gry w eliminacjach do turnieju ATP Challenger 75 w chińskim Kantonie. Na "dzień dobry" trafił na rozstawionego z "7" - Hyeona Chunga. Nazwisko Koreańczyka jest znane w tenisowym środowisku. Zawodnik, który obecnie znajduje się na 438. lokacie w męskim zestawieniu, zapowiadał się na znakomitego gracza. W przeciwieństwie do Filipa, 28-latek zdołał przedstawić się światu w zawodowych rozgrywkach. W 2017 roku Chung wygrał pierwszą edycję Next Gen ATP Finals, pokonując w finale Andrieja Rublowa. Podczas Australian Open 2018 dotarł do półfinału, ogrywając m.in. Novaka Djokovicia czy Alexandra Zvereva. W tamtym sezonie uplasował się na 18. pozycji w rankingu, co stanowi rekord jego kariery. Później przytrafiły mu się jednak kontuzje, które mocno wpłynęły na rozwój Koreańczyka. Do tej pory nie wrócił już na tamten poziom. Nie powiodło mu się także podczas dzisiejszej potyczki z Peliwo. Już w pierwszym gemie reprezentant Polski wywalczył sobie przełamanie. Hyeon miał w sumie dwie piłki na prowadzenie, ale nie wykorzystał żadnej z nich. Po trzecim break poincie to 31-latek zgarnął premierowe "oczko". Po chwili znów obserwowaliśmy grę na przewagi, tym razem przy serwisie Filipa. Nasz tenisista uniknął jednak potrzeby bronienia szans na przełamanie i wyszedł na 2:0. Podczas piątego rozdania Peliwo jeszcze raz dobrał się do podania przeciwnika, mimo że ten znów mógł zakończyć zwycięsko gema. Przełamanie po trzecim break poincie pozwoliło powiększyć przewagę Filipowi. Ostatecznie premierowa odsłona pojedynku zakończyła się rezultatem 6:2. Reprezentant Polski wykorzystał drugiego setbola przy swoim serwisie. W kolejnej partii 585. rakieta świata polowała na przełamanie już od samego początku. W pierwszym gemie prowadzenie 30-0, break point w trakcie trzeciego rozdania. Peliwo musiał jednak zaczekać na breaka do piątego gema. Wówczas wrócił ze stanu 0-30, wygrywając cztery akcje z rzędu. Jak się później okazało - było to jedyne przełamanie w drugiej odsłonie pojedynku. Przy wyniku 5:4 Filip domknął starcie, wykorzystując drugiego meczbola. Ostatecznie pojedynek zakończył się rezultatem 6:2, 6:4 na korzyść 31-latka. W decydującej rundzie eliminacji do turnieju ATP Challenger 75 w Kantonie, Peliwo zmierzy się z rozstawionym z "5" - Moerani Bouzige (401. miejsce w rankingu).