Skandal w Poznaniu. Kibiców nie wpuszczono na stadion. Mamy wyjaśnienia
Tłumy ustawiły się pod kasami na Golęcinie w Poznaniu. Nikt z nich nie przypuszczał, że finalnie nie zostaną wpuszczeni na stadion. "Parodia", "katastrofa wizerunkowa, "ręce opadają" grzmią rozwścieczeni kibice. Większość z nich zmarnowała nawet godzinę czasu stania w kolejce. - Nie mogłem ich więcej wpuścić - tłumaczy Interii Sport Jakub Kozaczyk, prezes PSŻ-u. Niektórzy odgrażają się, że ich noga na tym obiekcie więcej już nie postanie.

Piękna wiosenna pogoda i gwiazdy PGE Ekstraligi. Te dwie rzeczy sprawiły, że poznańscy kibice tłumnie zjawili się pod kasami na Golęcinie w Poznaniu. Kolejki sięgały nawet kilkuset metrów. Jakież było ich zdziwienie na twarzach, kiedy usłyszeli, że nie wejdą na stadion.
Prezes PSŻ-u Poznań tłumaczy się ze skandalu
Część z nich stała w kolejce po bilety w pełnym słońcu nawet godzinę czasu. Powiedzieć, że byli wściekli, to jak nic nie powiedzieć. Błyskawicznie zbombardowali stronę klubową na portalu społecznościowym. - Nie mogłem ich więcej wpuścić. To nie była impreza masowa - tłumaczy się prezes PSŻ-u Poznań, Jakub Kozaczyk.
Z racji, że trening punktowany nie został zgłoszony jako impreza masowa, klub mógł zorganizować wydarzenie maksymalnie na 999 osób. Jednak nie było wcześniej żadnej informacji z ich strony, że liczba miejsc będzie ograniczona. Organizatorzy chyba sami nie spodziewali się aż takiego zainteresowania.
Impreza masowa to dodatkowe koszty
Organizacja tzw. "masówki", to dodatkowe koszty. Trzeba zaangażować w to m.in. ochronę, zabezpieczenie medyczne czy obsługę techniczną. W Lesznie za czwartkowy sparing zapłacili od 30 do 35 tysięcy złotych. Ceny biletów w wysokości 25 złotych pozwoliły im wyjść na zero. Takie same obowiązywały w Poznaniu. Fani nie potrafią zrozumieć, dlaczego nie ruszyła sprzedaż online, dzięki czemu uniknięto by takiej sytuacji.
Jak już wyżej wspomnieliśmy, kibiców zachęciła nie tylko słoneczna pogoda i głód żużla, ale przede wszystkim zawodnicy najwyższej klasy. Niecodziennie w Poznaniu ogląda się Mikkela Michelsena, Roberta Lamberta, Patryka Dudka czy Emila Sajfutdinowa.
OŚWIADCZENIE KLUBU:
Szanowni Sympatycy PSŻ Poznań,
W imieniu swoim oraz całego klubu chciałbym serdecznie przeprosić za wszelkie niedogodności związane z dzisiejszym wydarzeniem. Wiem, że wielu z Was nie miało możliwości obejrzenia sparingu, co jest dla nas ogromnym rozczarowaniem.
Dzisiejszy mecz nie był organizowany jako impreza masowa, a decyzja ta wynikała z analizy frekwencji na sparingach w ostatnich latach. Niestety, nie doszacowaliśmy liczby osób, które zechcą nas dzisiaj wspierać.
Z jednej strony ubolewamy nad zaistniałą sytuacją, ale z drugiej - cieszymy się, że nasz klub budzi tak duże zainteresowanie i że tylu z Was chce być częścią żużlowych emocji w Poznaniu. To pokazuje, jak silną społeczność tworzymy razem.
Jako prezes PSŻ Poznań obiecuję, że dołożymy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Wasze wsparcie jest dla nas bezcenne i liczymy na nie także w przyszłości.Za wszelkie utrudnienia przepraszam również naszych sponsorów oraz wszystkich, którzy życzą naszemu klubowi jak najlepiej.
Pamiętajcie, że błędy popełnia tylko ten, kto działa - a my działamy z myślą o Was i dla Was.
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Jakub Kozaczyk
Prezes Zarządu PSŻ Poznań