Pożary australijskich lasów wstrząsnęły całym światem. W pomoc finansową zaangażowały się także gwiazdy światowego sportu. 15 stycznia najlepsi tenisiści świata - Rafael Nadal, Serena Williams, czy Roger Federer wystąpią w pokazowym meczu, z którego zebrane pieniądze zostaną przekazane na rzecz katastrofalnych pożarów w Australii. Zaangażowanie Federera w działania proekologiczne kłóci się jednak dla wielu z jego postępowaniami. Problem tkwi bowiem w tym, że sportowiec jest związany kontraktem sponsorskim z Credit Suisse, czyli bankiem, który zapewnia środki finansowe firmom wydobywającym paliwa kopalne. #RogerWakeUpNow huczy w mediach społecznościowych. Tenisista jest krytykowany za niekonsekwencję w działaniach, a internauci nie szczędzą słów krytyki. Nietrudno też jest się domyślić, kto stoi za nagłośnieniem sprawy. Walcząca od 2017 roku o ochronę środowiska Greta Thunberg skrytykowała postępowanie gwiazdy tenisa. Jej zdaniem bycie ambasadorem szwajcarskiego banku jest niezgodne z zasadami nurtu ekologicznego, ale godzi też w moralność samego Federera. Zbiera on bowiem datki na pożary, będące bezpośrednią przyczyną zmian klimatu, na które wpływa Credit Suisse, którego twarzą jest właśnie Federer. Protestujący internauci na czele z młodzieżą wzywają sportowca do zakończenia współpracy z firmą. Hasztagi zasypują Twittera, a na wirtualnych tablicach toczy się żwawa dyskusja. Sportowiec na spotkaniu z dziennikarzami w Dubaju w połowie grudnia odniósł się już do tematu częstych podróży lotniczych. Wówczas tenisista przyznał, że nie może być w tym aspekcie wzorem do naśladowania, ale jego życie jest bardzo specyficzne. "W takim razie musiałbym zakończyć karierę" - powiedział, odnosząc się do wątku dotyczącego zmniejszenia liczby podróżowania samolotem. "Jeśli grasz w tenisa na moim poziomie, spędzasz w samolotach bardzo dużo czasu w ciągu roku. Nie mogę teraz powiedzieć ludziom, że muszą uważać, aby nie latać za dużo, a następnie polecieć prosto do Australii. Nie mogę też jednak sprowadzić turniejów wielkiego szlema do Bazylei" - zaznaczył. Tymczasem na Twitterze uznano te słowa między innymi za tanią wymówkę. "Nawet jeśli nadal będziesz latać, możesz przynajmniej przestaniesz kontynuować współprace z bankiem" - napisał jeden z użytkowników. Z drugiej strony pojawiają się też komentarze na obronę Federera. "Ilu użytkowników posługujących się hasztagiem korzysta z banków, które wspierają przemysł paliwowy, używa telefonów powstałych w wyniku pracy dzieci, konsumuje mięso i kupuje towary, które codziennie przyczyniają się do zmian klimatu? Spójrz na siebie, zanim spróbujesz zawstydzać innych" - czytamy w przykładowym opozycyjnym poście. Protesty przeciwko Credit Suisse rozpoczęły się jeszcze w 2018 roku. Działacze ruchów ekologicznych zorganizowali manifestację przed oddziałem banku w szwajcarskiej Lucernie. Niektórzy z nich pojawiają się także na stadionach, uderzając bezpośrednio w gwiazdę sportu. AB