Najpierw Patyra przyznał się do romansu, a teraz taka heca. Wiedzieli nieliczni. "Miałem kilka"
Dziennikarz sportowy Rafał Patyra po latach spędzonych w TVP musiał jakiś czas temu pożegnać się z pracą na Woronicza, ale zatrudnienie dość szybko znalazł w konkurencyjnej stacji. W trakcie ostatniego porannego programu, który tam prowadził wraz z Anną Popek, doszło do niespodziewanego. Prezenter, który już swego czasu przyznał się do romansu, pokusił się o kolejne wyznanie. Tego wcześniej nie mówił publicznie.

Rafał Patyra przez lata związany był z Telewizją Polską, gdzie pracował m.in. w redakcji sportowej, ale też prowadził chociażby "Teleexpress". Po zmianach, które zaszły na Woronicza po 15 października 2023 roku, prezenter musiał pożegnać się z pracą u publicznego nadawcy.
Dość szybko znalazł jednak zatrudnienie w stacji Sakiewicza, gdzie prowadzi m.in. program śniadaniowy, w którym partneruje mu Anna Popek. W jednym z ostatnich odcinków doszło w pewnym momencie do dość niespodziewanych scen.
Rafał Patyra ma za sobą burzliwą przeszłość
Jednym z tematów przewodnich było znaczenie wartości rodzinnych i wiary dla trwałości związku. Nie jest tajemnicą, że Rafał Patyra ma za sobą dość burzliwą przeszłość, o czym zresztą sam opowiedział w jednym z wywiadów. Prezenter wprost przyznał się do tego, że zdradził żonę z kochanką, która do tego zaszła z nim w ciążę.
"Nie wiedziałem, w którą stronę iść. Jedni znajomi doradzali, żebym odszedł do tamtej kobiety. Inni, żebym został z rodziną. Przeciąganie liny, rozważanie wszystkich za i przeciw trwało jakieś trzy lata" - tłumaczył w "Dobrym Tygodniu" swoje postępowanie.
Ostatecznie wrócił do żony, która wybaczyła ukochanemu skok w bok. Jak wyznał, ich małżeństwo ocaliła przede wszystkim wiara i gorliwa modlitwa. Teraz Patyra chętnie opowiada o rodzinnych wartościach i swej religijności w mediach.
Nie inaczej było we wspomnianym porannym programie, gdzie zwierzył się z czegoś jeszcze. Jak się właśnie okazało, Patyra w swym życiu miał więcej romansów. Teraz przyznał się do tego wprost. Przy okazji stwierdził, że to w dużej mierze wina środowiska medialnego, w którym czyha wiele pokus.
"Łatwo się złapać w tę pułapkę, bo naprawdę jest to duża pokusa. Piękny świat, choć mocno nieprawdziwy i ten romans, który został spuentowany dzieckiem niesakramentalnym, wcale nie był pierwszy. Ja miałem kilka tych romansów, ale ten romans akurat był inny od wcześniejszych, dlatego że mnie się wydawało, że spotkałem miłość swojego życia, która została mi gdzieś tam z góry zesłana. We wszystkim wydawało mi się, że się zgadzamy, że pasujemy do siebie idealnie. Druga strona też o tym umiejętnie zapewniała. No i poszło" - wyznał na antenie Rafał.
Potem dodał, że każde małżeństwo ma szansę na to, by się odbudować, choćby zmagało się z nie wiadomo jak wielkimi problemami. Wystarczy pamiętać właściwie o jednym:
"Dlatego, że postrzegamy małżeństwo jako związek trzech osób. Bo i Jezus tam jest, a nie tylko mąż i żona".
Zobacz też:
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje